Isabella zbladła ze strachu i szybko osłoniła Teodora za swoimi plecami.
Uniesiona pięść Nathana zawisła w powietrzu, ale nie opadła. Stał tylko, oszołomiony, wpatrując się w Isabellę.
Widząc, jak chroni innego mężczyznę, z tak stanowczym i zdecydowanym spojrzeniem, coś głęboko w nim zaczęło się kruszyć.
Niegdyś bojaźliwa Isabella okazywała taką odwagę tylko dla niego.
Teraz to męstwo nie należało
















