Jego zależność od niej była taka, jaką ma się wobec rodziny.
Isabella nagle rozpromieniła się uśmiechem, uszczypnęła Theo w policzek. – Mm, zawsze będziemy sobie najbliżsi.
Niech żyje chwilą, a nie przeszłością.
W tym życiu Theo całkowicie stracił przy niej zdolność podejmowania decyzji. Zawsze będzie małym braciszkiem, którego chciała chronić.
– Słyszałaś? Bella, wróciłaś do rodu Hillów?
Theo nag
















