– A co ja mam z tego? – zadrwiła Izabela, jej głos był lodowaty.
– Twoją tożsamość jako pani Hill – odparł Nathan, niemal z poczuciem, że jej się to należy.
Izabela prychnęła. – Pani Hill? Co mi to da? Mogę to zjeść? Mogę się tym napić?
Nathan zamilkł, zdając sobie sprawę, że tytuł "pani Hill" nie przyniósł Izabeli żadnych korzyści. Zaczął rozumieć, że po raz pierwszy Izabela, która kiedyś była ta
















