Unikałam Rykera przez resztę tygodnia. No dobrze, unikałam go tak bardzo, jak tylko mogłam, biorąc pod uwagę fakt, że mieszkałam w jego domu i mijałam go na każdym korytarzu. Upewniał się też, że siedzi ze mną, kiedy tylko musiałam jeść, i bacznie mnie obserwował, bo nie ufał, że nie zrobię sobie krzywdy.
Jestem tu już tydzień i nie wiem, czy jestem bardziej, czy mniej przerażona niż wtedy, gdy pr
















