Nadszedł w końcu TEN dzień. Ślub Nicka i Jasmine. Jacob wszedł do pokoju brata i oparł się o drzwi, obserwując, jak ten szykuje się do ceremonii. Miał być drużbą, nawet jeśli Nick tego nie chciał.
– Mogę wejść? – zapytał.
– Już jesteś w środku. Co masz do powiedzenia? – Nick poprawił krawat.
Jacob podszedł do niego i pomógł mu ją dobrze zawiązać.
– Dobrze dziś wyglądasz, bracie. Ale muszę ci coś powiedzieć. – Zamilkł na chwilę i przysunął usta do ucha brata.
– Jeśli jakimkolwiek sposobem skrzywdzisz Jasmine, to ja cię zabiję – powiedział i cofnął się od brata z przekonującym uśmiechem.
– Powinieneś się już szykować, za dziesięć minut wychodzimy – Jacob wyszedł z pokoju. Nick przewrócił oczami i spojrzał z powrotem w lustro.
Tymczasem Jasmine była już ubrana na swój ślub. Wciąż była spięta i trochę zdenerwowana.
– Musimy już iść, kochanie – powiedziała jej matka. Ale Jasmine była zamyślona.
– Jasmine? Jas? – zawołała, ale ona nadal nie odpowiadała.
– Jasmine! – Matka dotknęła jej ramienia. Natychmiast wróciła do rzeczywistości i spojrzała na matkę.
– Mamo – powiedziała.
– Jasmine, przepraszam, że pozwoliłam ci za niego wyjść. Wiesz, że nic nie mogłam zrobić – powiedziała jej matka. Jasmine mocno ją objęła.
– Nic się nie stało, mamo. Stało się. Chyba szczęście nie jest po mojej stronie – wymamrotała i wstała. Weszła Tara, również w sukience.
– Dawaj, dziewczyno! Wyglądasz niesamowicie – Jasmine pochwaliła jej sukienkę.
– Przepraszam, musiałam ją wypożyczyć, bo nie powiedziałaś mi o ślubie na czas – odpowiedziała Tara.
– Przepraszam, że ci nie powiedziałam. To nie jest coś, czego chcę – odpowiedziała. Tara skinęła głową.
– Rozumiem – szepnęła i objęła swoją szefową. Była też jej przyjaciółką.
– Chodźmy już – powiedziała matka i wyszły z pokoju. Pojechali na miejsce uroczystości, jadąc samochodem około godziny lub dłużej.
Ogromne drzwi otworzyły się, gdy Jasmine weszła z ojcem. Wszyscy wpatrywali się w jej piękną suknię. Nick nawet nie odwrócił się, żeby spojrzeć na swoją przyszłą żonę. Poza tym jej twarz była zakryta welonem. Pianista grał powolną melodię weselną.
Pan Danvers w końcu doszedł do miejsca, gdzie stał Nick. Podał mu jej rękę. Ten ją wziął i skinął głową teściowi. Na jego twarzy nie było ani krzty radości. Oboje podeszli do księdza i rozpoczęła się ceremonia.
Po błogosławieństwach ksiądz zadał pytanie.
– Czy ty, Nicku Cortez, bierzesz tę oto Jasmine Danvers za swoją prawowitą żonę? – zapytał. Jasmine podniosła głowę i zobaczyła, że Nick patrzy na nią wrogo. Wszyscy cierpliwie czekali na jego odpowiedź.
– Tak – w końcu odpowiedział. Rozległ się szmer podniecenia. Ksiądz uśmiechnął się i zwrócił do Jasmine.
– Czy ty, Jasmine Danvers, bierzesz tego oto Nicka Corteza za swojego prawowitego męża? – zapytał.
Również czekali na jej odpowiedź. Podniosła głowę i nadal widziała wyraz twarzy Nicka.
Westchnęła głęboko.
– Tak – powiedziała. Rozległ się kolejny szmer. Przyniesiono obrączki. Wziął jej rękę i wsunął obrączkę na palec. Ona zrobiła to samo.
– Możecie teraz…
– Czy to konieczne? – Zapytali oboje w tym samym czasie. Wcale nie mieli zamiaru się całować. Ksiądz odchrząknął.
– Nie musicie – powiedział. Odwrócili się do publiczności. Wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Jasmine widziała łzy w oczach matki.
– Gratulacje, szefowo! – krzyknęła Tara i uściskała Jasmine. Jacob również ją uściskał, ale nie składał jej gratulacji. Nigdy nie chciał, żeby do tego doszło.
Ich rodzice weszli na podium i również im pogratulowali.
Impreza już się zaczęła. Jasmine przebrała się w wygodniejszą suknię, witając gości. Wpadła na jedną ze swoich starych przyjaciółek.
– Gratulacje, kochanie.
– Hej, cieszę się, że mogłaś przyjść – powiedziała Jas, trzymając kieliszek szampana.
– Widzę, że się nie pocałowaliście. Jesteś nieśmiała, co? – Zaśmiała się.
– Daj spokój. No cóż, baw się dobrze. Do zobaczenia – powiedziała i odeszła od niej. Wszyscy myślą, że wstydziła się pocałować Nicka. Przewróciła oczami i poszła do baru. Wypiła duszkiem kieliszek szampana.
– Żałosne – przewróciła oczami.
Wszyscy się z nimi pożegnali, gdy impreza dobiegała końca. Ich nowy dom znajdował się zaledwie kilka minut drogi od miejsca, w którym byli. Jechał w milczeniu, pragnąc, aby nic nie zakłóciło ciszy w samochodzie. Jasmine wpatrywała się w to, co za oknem, patrząc na przechodzących ludzi. Widziała kilka par, które trzymały się za ręce jak prawdziwe pary. Odwróciła się i ukradkiem spojrzała na mężczyznę, za którego właśnie wyszła za mąż. Szybko odwróciła wzrok i mruknęła.
Nick wjechał na posesję i podjechał pod rezydencję. Wysiadł z samochodu i wyjął bagaż z bagażnika. Wszedł do domu, nie odzywając się ani słowem. Jasmine westchnęła i powoli wysiadła z samochodu. Złapała bagaż i wciągnęła go do domu.
– Co, u licha, mama włożyła do tej torby? – zastanawiała się i ciągnęła dalej. Wzięła pozostałe lekkie torby i znalazła drogę do sypialni. Wiedziała, że Nick jest już pod prysznicem.
– Witaj w swoim nowym, upiornym życiu, Jasmine – powiedziała do siebie. Szybko ułożyła sukienkę w szafie i zeszła na dół, żeby zobaczyć, czy jest coś do jedzenia. Była głodna.
Na szczęście dom był pełen jedzenia. Ugotowała coś tylko dla siebie.
Przygotowała posiłek i zaczęła jeść.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie spodziewała się nikogo, więc się tym nie przejęła. Umyła naczynia i wyszła z kuchni. To był Nick. Zamówił jakieś jedzenie. Spojrzała na niego, gdy wchodził po schodach. Żałowała, że nie może chwycić noża i go zabić. Ale nie była jeszcze gotowa, żeby iść do więzienia.
Zamknęła drzwi i poszła spać na górę.
Położyła się na łóżku i zasnęła. On był na kanapie, bo nie miał zamiaru spać z nią w łóżku. Skończył jeść, więc wrzucił pusty talerz do kosza.
Zgasił światło. Jasmine szybko usiadła i zaczęła ciężko oddychać.
– Dlaczego zgasiłeś światło? – zapytała, ale on jej nie odpowiedział. Znalazła wyłącznik i włączyła światło z powrotem.
– Nie mogę spać przy włączonym świetle – w końcu się odezwał.
– A ja nie mogę spać przy zgaszonym – odpowiedziała, nadal ciężko oddychając. Bała się ciemności po tym incydencie sprzed pięciu lat. Tortury i wszystko inne, myśl o tym zawsze ją osłabia.
– Nic na to nie poradzę – powiedział i sięgnął do włącznika. Jasmine szybko odtrąciła jego rękę od włącznika.
– Nie zgasisz go – powiedziała.
– Nie chcę teraz z tobą rozmawiać, Jasmine. Proszę, znajdź sposób, żeby spać przy zgaszonym świetle. Możesz włączyć latarkę w telefonie – zaproponował. Zrobiła krok bliżej kanapy, na której leżał.
– Możesz użyć czarnej szmatki, żeby zakryć oczy – zaproponowała również. Oboje wpatrywali się sobie w oczy przez około dziesięć sekund i nagle przerwali kontakt wzrokowy.
– Znajdę sobie inny pokój. Nie chcę być dla ciebie ciężarem – powiedział i wstał.
Prychnęła i odwróciła się od niego.
– Modlę się, żebyś nie wycofał się ze swoich słów! – wymamrotała. Wiedział, że mówi o tym, co wydarzyło się pięć lat temu. Złapał ją za rękę i przycisnął do ściany.
– Argh! – jęknęła cicho, patrząc mu w oczy.
– Zabierz ode mnie swoje brudne łapy! – warknęła.
– Co masz na myśli, mówiąc to? Że nie powinienem się wycofywać ze swoich słów? – zapytał.
– Powinieneś lepiej rozumieć, co to znaczy – odpowiedziała, już zdenerwowana.
– Naprawdę obwiniasz mnie za wszystko, przez co wtedy przeszłaś? Prawie mnie zastrzelili, Jasmine! Musiałem uciekać, żeby ratować życie i szukać pomocy! – powiedział.
– Nie widziałam od ciebie żadnej pomocy. Jedynym, który mnie uratował, był Jacob – odpowiedziała. Widziała zazdrość w jego oczach.
– Jacob, co? Dlaczego nie wyszłaś za niego za mąż? – zapytał.
– Wiesz, że tego chciałam. Nie chcę spędzić z tobą ani sekundy, nie mówiąc już o wieczności. Nienawidzę cię, Nick! – krzyknęła. Nick puścił jej ramiona i odsunął się od niej. Nie powiedział ani słowa. Zrobił tylko tyle, że wyszedł z pokoju.
Jasmine ciężko oddychała i dotknęła miejsca, w którym ją chwycił.
– Co za psychopata – wymamrotała.
















