logo

FicSpire

Brat mojej sympatii

Brat mojej sympatii

Autor: MMOLLY

Odcinek 5
Autor: MMOLLY
23 maj 2025
Odcinek 5 "Vito, proszę, pójdę z tobą. Zrobię wszystko, czego zechcesz" – uklękłam, płacząc i błagając Vito. Przystawił mojej mamie pistolet do głowy, uśmiechnął się do mnie i powiedział: "To masz za nieposłuszeństwo". Bum!!! Usłyszałam i następną rzeczą, jaką zobaczyłam, była krew, mnóstwo krwi wokół mojej mamy. Spojrzała na mnie swoimi martwymi oczami, obwiniając mnie za jej nieszczęście. To była moja wina, prawda? MAMO!!!! – wrzasnęłam, drżąc ze strachu. LISA, LISA, LISA!!! Ktoś mnie wołał. Otworzyłam oczy i podskoczyłam. "Dzięki Bogu, to był tylko sen" – wymamrotałam i spojrzałam w górę, widząc Vito tuż przede mną. To on mnie obudził. Wydawało mi się, że widzę w jego oczach ślad zmartwienia, ale szybko zniknął. "Pewnie mi się tylko wydaje" – pomyślałam. "Więc dlatego potrzebowałaś terapeuty?" – zapytał, a ja całkowicie go zignorowałam, wracając na swoje miejsce. Nie cierpiałam rozmawiać o mojej bezsenności i sesjach terapeutycznych. "Odpowiadaj, kiedy do ciebie mówię, kobieto!" – warknął, a ja szybko przypomniałam sobie, kim jest Vito, i wydukałam ciche "Tak". "W takim razie to była kompletna strata czasu, skoro krzyczysz przez sen w moim samolocie" – powiedział zaskakująco spokojnie. "Co to było, jak on mógł tak po prostu przejść od bycia zdenerwowanym do bycia tak spokojnym?" – zastanawiałam się. Oczywiście nie mogłam tego powiedzieć na głos, bo wciąż kocham swoje życie. O mój Boże. Jesteśmy w cholernym samolocie. Sen i Vito sprawiły, że zapomniałam, że mam ogromny lęk wysokości i naprawdę, naprawdę nienawidzę samolotów. Ścisnęłam krzesło ze strachu i spojrzałam przez okno. To najgorszy błąd, jaki kiedykolwiek popełniłam w życiu, bo nie wiedziałam, kiedy krzyknęłam ze strachu i podciągnęłam kolana do piersi. "Co z tobą nie tak?" – powiedział Vito i podbiegł do mnie. Spojrzałam w jego oczy i znowu to zobaczyłam, to zmartwienie, ale tylko na ułamek sekundy, po czym wrócił do swojej zwykłej, poważnej miny. Boję się wysokości – wymamrotałam, starając się nie denerwować go moją głupotą. Na jego twarzy pojawiło się zmarszczenie brwi i wpatrywał się we mnie przez to, co wydawało się wiecznością. Następnie wstał, usiadł obok mnie, wziął moją rękę, położył ją na swojej piersi, położył się i zamknął oczy. Sparaliżowało mnie to, co na pewno nie było strachem, może zaskoczeniem, i wpatrywałam się w niego. "Jeśli będziesz się tak na mnie gapić, to będę musiał ci wydłubać oczy" – powiedział, nawet nie otwierając oczu. Szybko odwróciłam wzrok, zajmując się swoimi sprawami. Ale ciekawość, jak mówią, to pierwszy stopień do piekła, więc zapytałam: "Co robisz?" Nagle usiadł, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: "Jeśli masz być moją żoną, to będę musiał zacząć się tobą opiekować" – i natychmiast wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Postanowiłam siedzieć cicho, aż dotrzemy do Włoch, a on też. Chyba tak mówił, bo ja byłam zbyt gadatliwa. Nie wiem, kiedy zasnęłam, ale następną rzeczą, jaką wiem, jest to, że ktoś wynosi mnie z samolotu. "Aaaaa! Gdzie mnie zabierasz?!" – zawyłam, próbując uciec. Pociągnął mnie z taką siłą, że uderzyłam w jego klatkę piersiową. "Stój!" – powiedział niskim warknięciem. Natychmiast ucichłam i poszłam za nim z samolotu, lekko zirytowana, ponieważ mówił do mnie jak do zwierzaka i powiedział, że będzie mnie traktował jak żonę, ale kim ja jestem, żeby narzekać. Wychodząc z samolotu, zobaczyłam długi szereg mężczyzn w czarnych garniturach i czarnych okularach. Przypomnieli mi film "Faceci w czerni" i lekko się zaśmiałam. Spojrzał na mnie i to szybkie spojrzenie wystarczyło, żebym się opanowała. Przeszliśmy przez szpaler mężczyzn w garniturach i nie będę kłamać, poczułam się zadowolona, ale tylko na chwilę zatrzymałam się nad tą myślą i przypomniałam sobie, za jakiego mężczyznę wychodzę za mąż, i całe moje podekscytowanie zniknęło. Po prostu szłam smutno dalej. W końcu dotarliśmy do końca długiego szpaleru i mężczyzna powitał: "Witamy, Młody Panie" – ukłonił się i pozostał w ukłonie, aż wsiedliśmy do samochodu, co było bardzo dziwne. "Zawsze powinnaś trzymać głowę wysoko, wychodzisz za mąż za potężnego mężczyznę" – usłyszałam, jak powiedział Vito, i natychmiast skinęłam głową. "Zawsze powinnaś odpowiadać, kiedy się do ciebie mówi" – powiedział raczej łagodnym tonem, który przeszedł mi po plecach dreszcz. "Rozumiem" – odpowiedziałam natychmiast, aby uniknąć nadepnięcia mu na odcisk. Podróż do jego domu była raczej cicha i upewniłam się, że nie zasnę, aby uniknąć dalszych upokorzeń. Po około godzinie w końcu dotarliśmy do jego domu i był on cholernie duży. Nie wiedziałam, czy wjeżdżam do domu, czy do posiadłości. To było większe niż park rozrywki w domu i nie przesadzam. "Powinnaś już zamknąć usta, nikt nie chce żony, która się ślini na każdy ładny widok, jaki zobaczy" – powiedział śmiało. Nieśmiało zamknęłam usta i zachowywałam się, jakbym nie była pod wrażeniem tego widoku. "Muszę przyznać, że masz naprawdę piękne miejsce" – spróbowałam nawiązać rozmowę, bo ta ekstremalna cisza zaczęła mnie przerażać. "Dziękuję" – wymamrotał i odwrócił się, patrząc na wejście do swojej rezydencji. "Przepraszam, jeśli przerywam twoje myśli, ale muszę wiedzieć, dlaczego czekamy w samochodzie, skoro już tu jesteśmy" – zapytałam z odwagą, która zaskoczyła mnie samą. Całkowicie mnie zignorował i wciąż patrzył na wejście. Głupia ja, po prostu odpowiadał na wszystkie moje pytania, żebym teraz mogła mówić, jak chcę, jestem pewna, że tak myślał. "Kto powiedział, że to moje miejsce?" – odpowiedział nagle. "Co?" – powiedziałam z szokiem. Byłam bardziej zszokowana tym, że mi odpowiedział, niż tym, co powiedział. "To miejsce mojego ojca, a ty jesteś moją żoną, więc musisz zobaczyć się z moim ojcem, zanim pojedziemy do mojego domu" – kontynuował. "Ale to nie wyjaśnia, dlaczego tu stoimy, możemy pójść spotkać się z nim w domu" – powiedziałam, wystawiając swoje szczęście na próbę. Nie wiem, czego bałam się bardziej, zirytowania tego mężczyzny czy spotkania ojca tego mężczyzny. "Kiedy wychodzisz na spotkanie z kimś, czekasz, aż gospodarz wyjdzie, zanim wyjdziesz z samochodu, nie zapomnij o tym jako moja żona". Natychmiast odpowiedziałam wyraźnym "Rozumiem", wiedząc, że nic nie wkurza go bardziej niż ignorowanie go. W końcu otworzył drzwi i wiedziałam, że jego ojciec musiał wyjść. Wysiedliśmy z limuzyny i nagle zatęskniłam za ciepłem. "Co jeśli nie spodobam się jego ojcu?" – pomyślałam i spojrzałam w dół, pomimo jego ostrzeżenia. "Ojcze" – usłyszałam, jak powiedział, i natychmiast ukłoniłam się i pozdrowiłam go. "Kto to jest?" – usłyszałam głębokim, zirytowanym głosem i ukłoniłam się jeszcze niżej. "Moja żona, nie podoba ci się?" – powiedział. Moje serce natychmiast podskoczyło mi do gardła. Jeśli mu się nie spodobam, prawdopodobnie zabiją mnie tu i teraz. "Spójrz na mnie" – powiedział niskim warknięciem. Natychmiast spojrzałam i tam stał jego ojciec. O mój Boże, czyż nie popełniłam strasznego błędu?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Odcinek 5 – Brat mojej sympatii | Czytaj powieści online na FicSpire