Rozdział 37
"Jesteśmy tu dla siebie" wyszeptałam.
Vito podszedł i ujął moją dłoń, staliśmy tak w ciszy przez chwilę.
Nie mogłam sobie wyobrazić, przez co przechodził, widząc swojego brata w takim stanie.
Pocierałam jego dłoń kciukiem, próbując go jakoś pocieszyć.
Po chwili zdecydowaliśmy zrobić sobie przerwę i zaczerpnąć świeżego powietrza na zewnątrz.
Kiedy wyszliśmy ze szpitala, zobaczyłam mężcz
















