Rozdział 54
W poniedziałkowy poranek wyczuwał, że coś jest nie tak. Jego kolega Ray, który zwykle witał go uśmiechem, patrzył na niego spode łba z drugiego końca pokoju.
– Hej, Ray, wszystko w porządku? – zapytał Vito, starając się brzmieć swobodnie.
– Nie, nic nie jest w porządku – odparł Ray. – Słyszałem o twoich małych wakacjach z Lisą. Wygląda na to, że masz źle poukładane priorytety, co?
Vito
















