"On ogłosił cię swoją własnością, Tamio. Nie służbą, haremem czy rezerwą. On ogłosił własność. Powiedział: Moja" – powiedziała Avery, a ja się do niej uśmiechnęłam.
Jakoś czuła, że to dobrze, ale sądząc po tym, czego się o tym człowieku dowiedziałam, wątpię, żeby to było dobre.
Ubrano nas w seksowny jedwab, prześwitujące suknie i zaprowadzono do małego, jasno oświetlonego pokoju.
Stało tam mały st
















