~Tamia~
Przez całą drogę nie odezwałam się do Leo.
Każda jego próba rozmowy kończyła się moim milczeniem. Kiedy dotarliśmy do domu, od razu poszłam do sypialni.
Nasz dom miał cztery sypialnie. Wybraliśmy go, żeby nasze dzieci miały osobne pokoje, ale teraz to się zmieni. Ciekawe, do którego z pokojów będę musiała się przenieść, kiedy Amanda się wprowadzi.
Słowa Lindy wciąż dźwięczały mi w głowie i, tak jak w jej przypadku, wiedziałam, że moje łóżko wkrótce stanie się zimne.
"Tamio, proszę," powiedział Leo, idąc za mną do sypialni.
"Proszę, Tamio," błagał, a ja się odwróciłam, żeby na niego spojrzeć.
"Proszę, co? Wszyscy o tym mówią, Leo. Upokorzyłeś mnie na przyjęciu. Więc co z tego, że jest twoją przeznaczoną? Musiałeś od razu odejść ode mnie, pójść na balkon i się z nią całować? Wiesz, co to znaczy samokontrola?" zapytałam, a on spuścił głowę.
"To uczucie było przytłaczające," powiedział, a ja się roześmiałam.
"Lepiej jedź do Whitewood i dokończ to, co zacząłeś, Leo. Nie czekaj na moją zgodę, bo nigdy jej nie dostaniesz. Nigdy nie powiem, że wszystko jest w porządku, żebyś mógł się dobrze poczuć. W rzeczywistości to nie jest w porządku! To boli! Czuję się zdradzona i nigdy nie będę mogła tego przeboleć. Więc nie trać czasu, mając nadzieję, że zrozumiem, bo tak się nie stanie. To ja jestem tutaj przegraną. Nie ty, nie ona, nie pieprzeni członkowie watahy, tylko ja. Ja i Kaira," powiedziałam, wchodząc do łazienki, żeby wziąć prysznic.
Stałam pod prysznicem, podczas gdy woda leciała, i byłam zamrożona. Nie wiedziałam, co robić. Gdzie mam pójść? Tak jak Linda i Avery, byłam uwięziona. Nie mogłam nigdzie pójść bez zaproszenia, bo byłam jego Luną. Nie mogłam marzyć o znalezieniu miłości. Nikt nie chciałby ze mną spróbować. Utknęłam.
Usiadłam pod wodą i zapłakałam.
Próbowałam przygotować się na nadchodzące ciężkie dni, ale nie mogłam. Moje serce było zbyt złamane, a ja zbyt przerażona.
"Będziemy musiały spróbować, Tamio," powiedziała Kaira, mój wilk, godząc się z naszym losem.
"A jeśli ona jest wredna i zła i chce go tylko dla siebie i wszystkiego?" zapytałam mojego wilka.
"Wtedy jej to oddamy. Nie możemy z tym walczyć. Ona jest wyżej od nas i jest jego przeznaczoną. Nie mamy szans. Musimy tylko mieć nadzieję, że jest miła i wyrozumiała, bo inaczej zimne łóżko będzie najmniejszym z naszych problemów, Tamio," powiedział mój wilk, a ja zapłakałam. To wszystko było zbyt trudne.
Minął miesiąc, a ja patrzyłam, jak Leo walczy z więzią. Nigdy nie pojechał po nią do watahy Whitewood. Alfa Ramzey wysłał kilku wysłanników, ale na próżno. Wiedziałam, że próbuje mi coś udowodnić i doceniałam to.
Kilka razy się kochaliśmy, ale to było inne. Jego serce i wilk nie były w to zaangażowane, przez co czułam się jak pieprzona z litości. Nigdy wcześniej nie czułam się tak źle jak teraz.
Spędzał długie godziny w biurze i ograniczył czas pracy w domu.
Wiedziałam, że nie pociągam go tak, jak kiedyś.
Alfa Ramzey zagroził nam wojną, jeśli nie weźmie jego córki, a wieść o tym, że szuka pomocy u innych, rozeszła się szeroko. Z tego powodu zostaliśmy wezwani na posiedzenie rady.
Posiedzenie to było miejscem, gdzie spotykali się Alfy z naszego regionu i decydowali o różnych sprawach. Każdy Alfa miał równe prawa w radzie, a wyrok był wiążący. Każda rada składała się ze wszystkich Alf w danym regionie. Każdy Alfa w radzie reprezentował swoją watahę.
Denerwowałam się werdyktem, ale i tak się ubrałam i poszłam.
Gdy siedzieliśmy na tylnym siedzeniu samochodu, Leo delikatnie ścisnął moją dłoń.
"Nie martw się, Tamio. Zawsze będziesz moją Luną. Obiecuję ci," powiedział, a ja skinęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Jakoś nauczyłam się udawać, że mu wierzę. Prawda była taka, że jedynym powodem, dla którego wciąż z nim byłam, był brak miejsca, do którego mogłabym pójść.
Na posiedzeniu rady omówiono wiele spraw.
Alfa Sylvester Volkov z watahy Dark Wolf i Lord wszystkich wilkołaków był sprawą, która najbardziej niepokoiła ludzi. Podbił cały region i zmierzał w kierunku naszego.
Niektórzy twierdzili, że Mroczny Alfa nigdy nie atakuje, chyba że ktoś go obrazi. Jednak większość uważała, że jest tyranem i musimy się przygotować.
Jako Alfa z innego regionu, nigdy wcześniej go nie spotkałam, więc nie mogłam ocenić jego charakteru ani zdecydować, czy plotki o nim są prawdziwe, czy fałszywe. Jedno było pewne: ten człowiek był potężny i budził strach.
Po omówieniu, jak zły jest Mroczny Alfa i podjęciu decyzji, co z tym zrobić, sprawa Ramzey'a z Leo została odłożona na bok.
"Dlaczego odmówiłeś zrobienia tego, co honorowe, Alfo Leo?" zapytał go Kyle i wiedziałam, że uznałby wyrzucenie mnie na bruk dla przeznaczonej za honorowe, ponieważ tak zrobił z Lindą.
"Twoja wybrana nie może cię opuścić, chyba że ją odrzucisz. Źle jest mieć relacje ze swoją przeznaczoną, a potem ją porzucić," powiedział surowo, a Leo pokręcił głową.
"Nie poszedłem z nią na całość, przysięgam," argumentował, a Kyle pokręcił głową.
"Nie według Amandy," powiedział, a Leo zmarszczył brwi.
Albo kłamał on, albo kłamała ona; jakkolwiek by było, ludzie prawdopodobnie uwierzyliby jej ze względu na jej podartą sukienkę.
"Nie chcemy wojny między sobą, Leo, zrób to, co honorowe," powiedział Alfa Gabriel i spojrzał na mnie.
"Nie powinnaś powstrzymywać go od jego przeznaczonej, Luno Tamio. To okrucieństwo," powiedział szowinistyczny drań do mnie. Jaka była moja wina w tym wszystkim?
"Nie obwiniaj mnie za to, Alfo," ostrzegłam mężczyznę, a on się obraził.
"To nie ja jestem pod lupą. Nie wciągaj mnie w to," ostrzegłam go, a on zawarczał.
"To przez ciebie nie wziął Amandy. Nie możemy dopuścić do tego, żeby dwóch potężnych Alf poszło na wojnę, bo nie chcesz się dzielić. Los tak zadecydował, więc sobie z tym poradź," powiedział mężczyzna, a ja nie zadałam sobie trudu, żeby odpowiedzieć, bo nie było sensu kłócić się z tym draniem.
"Oczekuje się, że przyjmiesz pannę Amandę Richford do końca tygodnia. W przeciwnym razie rada będzie przeciwko tobie. Możesz być potężny. Możesz mieć więcej ziemi i bogactwa niż my wszyscy, ale razem jesteśmy silniejsi od ciebie. Nie zmuszaj nas do tego. Skrzywdziłeś Alfę Ramzey'a i powinieneś naprawić szkody, robiąc to, co słuszne," powiedział Kyle i sprawa została zamknięta.
Nie mieliśmy szans w starciu z całą radą, więc wiedziałam, że wkrótce powitamy gościa w naszym domu.
Wróciłam do domu z Leo kipiącym gniewem.
"Jutro rano wyniosę swoje rzeczy z głównej sypialni," powiedziałam mu, wykopując się z pokoju, zanim on to zrobił.
"Nie," powiedział.
"Zostaniemy razem. Skoro Amanda upiera się, żeby tu przyjechać, będzie spała w drugim pokoju," powiedział i spojrzał na mnie.
"Przysięgam ci, Tamio, nie spałem z nią," powiedział, a ja skinęłam głową na jego puste słowa i poszłam do sypialni.
Przez większą część nocy przewracałam się z boku na bok, bo wiedziałam, że moje życie rano będzie inne.
Nadszedł ranek i przyjechała Amanda.
Ludzie gapili się, jak wnoszą jej rzeczy do naszego domu. Wskazałam na pokój gościnny, a oni niechętnie tam przenieśli jej rzeczy. Zupełnie jakby czuli, że nie powinna tam być.
Po tym, jak poukładali wszystko w jej pokoju, ludzie, z którymi przyjechała, odeszli. Unikałam rozmowy z nią i postanowiłam, że wyjdę z domu, kiedy ona wybierze moment, żeby się odezwać.
"Przepraszam za niedogodności, które to powoduje, Luno Tamio. Wiedz, że gdyby odrzucenie było opcją, zrobilibyśmy to w mgnieniu oka, ale potężny Alfa, taki jak Leo, nie chciałby być słaby, ani ja. Obiecuję, że nie będę próbowała cię zastąpić," powiedziała, a ja wiedziałam, że wie, że to tylko kwestia czasu.
"Dziękuję," skłamałam i wyszłam z domu. Poszłam do lasu, przemieniłam się w wilka i pobiegłam.
Przez cały dzień pozostawałam w postaci wilka, aż do nocy. Wróciłam do domu i zauważyłam, że samochód Leo stoi przed domem. W takich chwilach żałowałam, że nie mieszkamy w domu watahy; nigdy nie mieliby prywatności.
Weszłam do domu i usłyszałam ich głosy dochodzące z pokoju Amandy. O czymś się kłócili. Z rozmowy wynikało, że skłamała na temat Leo, że mieli ze sobą stosunki, ale tylko się całowali. W końcu wygrała i obecnie mieszka z nami.
Poszłam do głównej sypialni, żeby wziąć prysznic.
Minęły dwa tygodnie, a Leo traktował Amandę jak ducha w domu. Zaczęło mi jej być żal. Widziałam jego wysiłki, żeby trzymać się z daleka. Kilka razy prosiła już o odrzucenie. Wiedziałam, że nie ma tego na myśli; robiła to tylko po to, żeby wywołać u niego reakcję. Zastanawiałam się, jak długo wytrzyma.
Obudziłam się z ostrym bólem w klatce piersiowej. Czułam się zdezorientowana, ale ból szybko zmusił mnie do skupienia się. Leo nie było obok mnie i nie musiałam zgadywać, gdzie jest. Ten ból był inny; był wyczerpujący i nieznośnie bolesny, a wkrótce nagle ustał. Nie rozumiałam, co się stało, ale byłam wdzięczna, że to się skończyło. Położyłam się z powrotem, żeby spać, ale nie mogłam. Łzy strachu, zdrady i smutku spływały po moich policzkach i wiedziałam, że moje życie uległo całkowitej zmianie.
Sen w końcu nadszedł we wczesnych godzinach porannych, przez co obudziłam się w południe. Nie mogłam iść na moje zwykłe poranne biegi, bo słońce już wzeszło, więc zdecydowałam się na prysznic. Wyszłam z pokoju i poszłam znaleźć coś do jedzenia w kuchni, i tam byli, śmiejąc się i rozmawiając. Zamilkli, kiedy weszłam do kuchni, i musiałam ukryć swój ból.
"Proszę, zignorujcie mnie," powiedziałam i skierowałam się do ekspresu do kawy.
"Dzień dobry, Luno Tamio," powiedziała Amanda zbyt miło i spojrzałam na nią. Odwróciła się w moją stronę, żebym mogła zobaczyć znak Leo na jej szyi. To wyjaśniało, dlaczego ból nagle ustał, jak powiedziała mi Linda.
Od razu zaczęłam się śmiać. To była odpowiedź, która ze mnie wyszła. Śmiałam się i skinęłam głową.
"Gratulacje," powiedziałam, podniosłam kubek i wyszłam z kuchni.
"Tamio, Tamio!" zawołał Leo, a ja przestałam iść i odwróciłam się w jego stronę.
"Proszę, Tamio. To niczego nie zmienia. Nadal jesteś Luną," powiedział, a ja się roześmiałam. Nie było mowy, żebym pozwoliła Leo mnie wykorzystywać.
"Nie, Leo. Nie jestem już jedyną Luną," powiedziałam mu, a on zmarszczył brwi, zastanawiając się, co mam na myśli.
Nie było potrzeby, żebym teraz to wyjaśniała. Zrobię to, kiedy nadarzy się okazja. Spojrzałam na jego ubranie i nie wyglądało na to, żeby gdzieś się wybierał, co oznaczało, że będą razem przez cały dzień. Nadszedł czas, żeby zacząć planować moje odejście. Tak, on mnie nie odrzuci, a teraz, kiedy ją naznaczył, nie będę czuła bólu, kiedy znowu będą razem. Nadszedł czas, żeby zacząć szukać miejsc, do których mogłabym się przenieść. Może nie będę mogła się już więcej osiedlić i może będę musiała przenieść się do innego regionu i skłamać, że mój partner nie żyje, ale wiedziałam, że cokolwiek muszę zrobić, muszę zrobić to szybko. Amanda nie wydawała się miłą kobietą i nie chciałam się o tym przekonać.
















