Jego koszula zwisała z jej drobnej sylwetki jak gigantyczna kurtyna, od czasu do czasu odsłaniając jej obojczyki i smukłe nogi.
Finnick odwrócił wzrok, a jego twarz szybko się zaczerwieniła.
Zawsze szczycił się swoją samokontrolą, a jednak nie miał innego wyjścia, jak tylko wziąć kilka łyków lodowatej wody, żeby się uspokoić.
Vivian usiadła przy stole, nie zauważywszy w nim nic dziwnego.
– Wracam
















