Gdy tylko Vivian zaczęła umierać ze zmartwienia, usłyszała niski, szorstki głos z tyłu. Nagle została uniesiona w powietrze i zanim się zorientowała, siedziała na kolanach Finnicka.
– Finnick… – Vivian była w szoku.
Gdy Finnick przyjrzał się jej bladej i zimnej twarzy, poczuł, jakby tysiące igieł przeszywało mu serce. Starł łzy z jej policzków i zapewnił: – Nie martw się. Będę tu z tobą.
To było p
















