– To nic – wykrztusiła z siebie Vivian. Schowała pudełko za plecami i dodała: – Jest w takim samym kolorze jak twój. Eee... Okropnie boli mnie brzuch. Muszę lecieć do toalety!
Nie czekając na odpowiedź, pobiegła do najbliższej łazienki.
Gdy tylko znalazła się w prywatności kabiny, usiadła na desce sedesowej i ostrożnie ponownie podniosła wieczko pudełka.
W przeciwieństwie do jedwabnych apaszek Sary i innych, w jej pudełku znajdowała się pęczka kluczy.
Wciąż wpatrywała się w nią w osłupiałym szoku, kiedy otrzymała wiadomość.
Finnick wysłał jej swój adres domowy, który ujawnił, że mieszka w najdroższej dzielnicy willowej w Sunshine City.
Jego adres i pęczka kluczy. Czy on poważnie myśli, że mam się do niego wprowadzić? Chyba nie ma w tym nic złego, że tak myśli; w końcu jesteśmy prawnie małżeństwem. To normalne, że mieszkamy razem...
Wkrótce potem wyszła z łazienki i wróciła z Sarą i resztą do redakcji magazynu.
Podczas tego wywiadu udało im się zrobić kilka dobrych zdjęć Finnicka. Nie odważyli się jednak opublikować jego zdjęcia bez jego zgody.
Dlatego redaktor naczelny zadzwonił, aby zapytać Finnicka, czy mogą to zrobić.
Redaktor naczelny zrobił to tylko dlatego, że chciał spróbować szczęścia. Tak naprawdę nie spodziewał się pozytywnej odpowiedzi. W końcu prezes Finnor Group zawsze ukrywał się w cieniu. Zgoda na wywiad była już ogromną niespodzianką z jego strony.
Ku zdumieniu wszystkich, Finnick faktycznie się zgodził! Natychmiast w całej redakcji magazynu zawrzało od rozmów.
– Cholera! Prezes Finnor Group pozwala nam opublikować jego zdjęcie? Wygląda na to, że staniemy się sławni!
– Szybko, szybko! Pokażcie nam jego zdjęcie! Czy on naprawdę jest tak przystojny, jak twierdzi Sara?
Wcześniej Vivian i inni nie odważyli się pokazywać zdjęć Finnicka bez jego zgody. Teraz, gdy dał im pozwolenie na wykorzystanie jego zdjęć, wyjęli je do publicznego wglądu.
Wszystkie kobiety w redakcji magazynu zapiszczały i krzyknęły, gdy zobaczyły jego zdjęcia.
– O mój Boże! On jest taki cudowny! Saro, sposób, w jaki go opisałaś, w ogóle mu nie oddaje sprawiedliwości!
– Tak! Żadna z gwiazd nie może się z nim równać! Żadna!
– Hej, dlaczego krzesło pana Nortona jest takie dziwne? Trochę wygląda jak... wózek inwalidzki?
Ktoś w końcu zauważył wózek inwalidzki, na którym siedział Finnick, i wkrótce zapadła cisza.
Sara odezwała się głośno: – Tak, pan Norton jest przykuty do wózka inwalidzkiego. No i co z tego? Jest przystojny i obrzydliwie bogaty. Dla mnie to wciąż czyni go Księciem z Bajki!
Wszystkie pozostałe kobiety gorąco się zgodziły, co wywołało zazdrość wśród ich kolegów. Mężczyźni parsknęli i zaczęli wygłaszać lekceważące komentarze. – Kogo obchodzi, że jest bogaty i przystojny? Czy wiecie, że prawie osiemdziesiąt procent mężczyzn na wózkach inwalidzkich nie może już „występować”?
– Zgadza się! Czy nie mówiłaś, że on już jest żonaty? Jego biedna żona prawdopodobnie będzie musiała pozostać w celibacie do końca życia.
Kaszel, kaszel, kaszel!
Vivian, która po cichu słuchała ich rozmów, pijąc wodę, omal nie wypluła płynu. Tak jak było, zakrztusiła się i zaczęła gwałtownie kaszleć.
Jeden z jej kolegów podszedł, aby poklepać ją po plecach. – Vivian, co się z tobą dzieje? Wygląda na to, że urok pana Nortona jest zbyt duży nawet dla naszej wiecznie spokojnej Vivian, co?
– Tak, dokładnie! – wtrąciła Sara. – Powinniście byli ją zobaczyć przed chwilą na wywiadzie. Była taka zdenerwowana!
Krzywiąc się lekko, Vivian zaprotestowała: – Hej, nie opowiadaj takich kłamstw! To nie ja się nad nim roztkliwiałam jak fanka.
– Jak mogłam tego nie robić? – Sara podparła policzki, a w jej oczach zabłysło uwielbienie. – On jest po prostu zbyt idealny! Gdyby nie jego kalekie nogi, byłby stereotypowym prezesem-samcem, jak we wszystkich tych romansach!
Było jasne, że kobiety całkowicie ignorują pogardliwe uwagi swoich kolegów.
Przez kilka następnych dni redakcja magazynu była zajęta pracą nad artykułem o Finnicku. Wszyscy wydawali się być w dobrych nastrojach, rzucając się w wir pracy z nowo odkrytym zapałem.
W końcu nadszedł weekend. Vivian była kompletnie wykończona po gorączkowym tygodniu. Niemniej jednak, ku jej nieszczęściu, wciąż nie mogła odpocząć. Najpierw poświęciła czas na odwiedziny matki w szpitalu. Następnie wróciła do domu, aby spakować swoje rzeczy, przygotowując się do przeprowadzki do domu Finnicka.
Obawiała się, że to przeciągnie się zbyt długo. Nie chciała, żeby myślał, że jest nieszczera w ich „związku”.
Zgodnie z jej oczekiwaniami, willa Finnicka była ogromna, z lekką nutą stylu mid-century w architekturze. Nie miał wielu służących w swojej willi, tylko starsze małżeństwo o imieniu Liam i Molly.
Liam pomógł Vivian wnieść bagaż do głównej sypialni na drugim piętrze. Wnętrze było proste, ale nowoczesne. Otwierając szafę, zauważyła, że połowa jest wypełniona męskimi ubraniami, a druga połowa jest pusta.
Zrozumienie zaświtało jej w głowie. Będzie spała w tym samym pokoju co Finnick.
Nie znajdując w tym nic złego, włożyła swoje rzeczy, starannie wypełniając szafę.
Zanim skończyła się rozpakowywać, była już noc. Finnicka wciąż nie było w domu.
Na obiad zjadła talerz spaghetti, ugotowany przez Molly. Kiedy skończyła, wróciła do głównej sypialni, aby wziąć prysznic.
Skończyła prysznic i sięgnęła po ręcznik, aby się osuszyć, tylko po to, aby zdać sobie sprawę, że zapomniała go ze sobą zabrać.
Przeklinając się za bycie tak nieostrożną, przez kilka długich chwil walczyła ze sobą. W końcu ostrożnie uchyliła drzwi łazienki i wyjrzała na zewnątrz.
Widząc, że nikogo nie ma w pokoju, Vivian wyszła w całości i pobiegła do szafy. Woda kapała po jej mokrym ciele, lądując na podłodze.
Gdy przeszukiwała szafę w poszukiwaniu ręcznika, usłyszała głośne *kliknięcie* za sobą.
Podskoczyła lekko w szoku, odwracając się, by zobaczyć Finnicka wjeżdżającego do pokoju na swoim wózku inwalidzkim.
Mężczyzna był wyraźnie zdumiony, widząc ją również, najwyraźniej nie spodziewając się, że jego nowa żona będzie tak odważna, aby powitać go w domu w tak... prowokujący sposób.
Vivian zamarła w miejscu, a jej umysł stał się pusty. Kiedy jej mózg znowu zaczął działać, wydała przenikliwy krzyk, pędząc w kierunku łazienki.
Niestety dla niej podłoga była śliska od wody, którą rozlała podczas swojej wędrówki przez pokój. Jej stopy wysunęły się spod niej i upadła do przodu.
– Uważaj!
Wyraz twarzy Finnicka zmarszczył się, gdy szybko przesunął swój wózek inwalidzki, aby ją złapać. Na szczęście zdążył na czas, więc wpadła prosto na jego kolana.
Gdy jego palce dotknęły jej miękkiego i mokrego ciała, zastygł w zaskoczeniu.
Schylając głowę, spojrzał na dwa jasnoczerwone plamy na jej policzkach.
Chociaż Vivian nie była typową pięknością światowej klasy, jej rysy były delikatne i subtelne. Była typem kobiety, która wydawałaby się coraz piękniejsza, im dłużej ktoś na nią patrzył.
Ten moment był właśnie taki. Jej twarz była wolna od makijażu, a wilgotne włosy zatknięte za uszy. Kropelki wody spływały po jej jedwabistych kosmykach, w dół, obok jej wyraźnych obojczyków i wzdłuż krągłości jej drobnej figury.
Finnick przełknął ślinę, a jego gardło nagle stało się suche jak pergamin, a jego oczy znacznie pociemniały.
W końcu prostując się, Vivian podniosła głowę i spotkała się z rozpalonym spojrzeniem mężczyzny.
Nie była niewinnym dzieckiem. Wiedziała, co oznacza spojrzenie w jego oczach.
O nie!
– P-przepraszam... – Natychmiast próbowała wstać. Podczas wspinania się, aby wstać, jej ręce wylądowały na nogach Finnicka, gdy na chwilę się zatrzymała.
















