logo

FicSpire

Dotyk Słodyczy

Dotyk Słodyczy

Autor: Aeliana Thorne

Rozdział 7 Czy może, czy nie może
Autor: Aeliana Thorne
1 gru 2025
Nie było jednak czasu na rozważanie tego, co poczuła. Nie śmiejąc spojrzeć Finnickowi w oczy, rzuciła się w stronę łazienki. Zatrzaskując drzwi, oparła się o nie plecami, a serce waliło jej w piersi jak oszalałe. Było blisko! Jeszcze trochę i… Sama myśl o tym, co mogło się stać, ją przeraziła. Jednocześnie była trochę zdezorientowana. Jesteśmy oficjalnie małżeństwem, więc technicznie rzecz biorąc, robienie „tego” jest normalne i uzasadnione. Czy to okrutne z mojej strony, że tak uciekłam? Nawet gdy się nad tym zastanawiała, niebezpieczne spojrzenie w jego oczach znów przemknęło jej przez myśl. Nie mogła powstrzymać dreszczu, który przebiegł jej po plecach. To był dopiero trzeci raz, kiedy ona i Finnick się widzieli. Nie mogła zaakceptować ich stosunków seksualnych, znając się tak krótko. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę jego wcześniejszą reakcję, czy to oznaczało, że jej koledzy z pracy się mylili? Finnick był poruszony, jak każdy normalny mężczyzna. Czy to oznaczało, że w ogóle nie reagował w „ten” sposób, mimo że był kaleką? Zdając sobie sprawę, dokąd zmierzają jej myśli, skarciła się w duchu. Vivian William, co ty sobie myślisz! Dlaczego obchodzi cię, czy jego funkcje są normalne? Jedynym powodem, dla którego za niego wyszłaś, było wpisanie się do rejestru gospodarstw domowych Sunshine City! Przestań myśleć o tych wszystkich bzdurach! Jednak było w tym coś bardzo dziwnego. Kiedy wcześniej wpadła Finnickowi na kolana, przypadkowo dotknęła jego nóg. Zawsze myślała, że osoby na wózkach inwalidzkich mają cienkie, słabe nogi, ponieważ nie mogą używać mięśni. Dziwne, ale jego nogi były całkiem jędrne. W niczym nie przypominały nóg kalekiego mężczyzny… Puk, puk. Nagle pukanie do drzwi łazienki przerwało jej chaotyczny tok myśli. Prawie wyskakując ze skóry, Vivian podniosła głowę i wpatrywała się w drzwi. "Co?" "Otwórz drzwi." Dochodził zza nich głęboki głos Finnicka. Serce podskoczyło jej do gardła, grożąc, że z niego wyskoczy. Otworzyć drzwi? Dlaczego? Przypominając sobie pożądliwe spojrzenie w jego oczach, zacisnęła palce na blacie, a jej wyobraźnia zaczęła szaleć. Ponieważ Finnick nie otrzymał od niej odpowiedzi, odezwał się ponownie: "Coś ci upadło." Na te słowa jej myśli zatrzymały się gwałtownie i po chwili zawahała się. Kilka chwil później podeszła do drzwi i uchyliła je na maleńki szparę. Pojawiła się delikatna dłoń z puszystym białym ręcznikiem. Vivian była zaskoczona. "Szukałaś tego wcześniej, prawda? Dlatego wyszłaś." W jego głosie dało się słyszeć ledwo zauważalną nutę śmiechu, przez co mocno się zarumieniła. "Dziękuję" - wymamrotała, przyjmując ręcznik. Po czym pośpiesznie zamknęła drzwi. Kiedy skończyła się wycierać i ubierać, wyszła z łazienki i zobaczyła Finnicka już ubranego w granatową jedwabną piżamę. Siedział na łóżku z laptopem na kolanach. Jego palce szybko biegały po klawiaturze, jakby był pochłonięty tym, co robił. Ta scena ponownie wzbudziła ciekawość Vivian. Myślała, że skoro ma trudności z poruszaniem się, to będzie miał znacznie więcej służących, którzy się nim opiekują. Jednak w całym domu byli tylko Molly i Liam, którzy dbali o jego potrzeby. To dziwne, że nie ma osobistego opiekuna. Jak sam wszedł na łóżko? Czy nie musi się umyć? Nie mogąc się już powstrzymać, zapytała: "Hej... Czy musisz wziąć prysznic?" "Już się umyłem" - odpowiedział krótko. A ja się martwiłam, że będzie miał problem z umyciem się. A jednak już wziął prysznic? Zaraz, czy on się kąpał gdzie indziej niż tutaj? Czy to oznacza, że ma jakąś inną kobietę na boku? Ta przypadkowa, absurdalna myśl sprawiła, że skarciła się w duchu. Prawdę mówiąc, nie miałaby nic przeciwko, gdyby naprawdę kogoś miał. Podeszła do biurka, planując spakować rzeczy, których będzie potrzebowała jutro do pracy. Coś zalśniło jej w oczy i zobaczyła pierścionek, który zdjęła przed wejściem do łazienki. Zatrzymała się, zapomniawszy o parze pierścionków, które kupiła wcześniej tego dnia. Wtedy nie wiedziała, że jej mąż jest miliarderem i prezesem tak potężnej firmy. Dlatego kupiła najprostszy wzór, jaki udało jej się znaleźć. Teraz wydawało się, że pierścionek jest zupełnie nieodpowiedni dla mężczyzny o jego pozycji. Z tą myślą rzuciła ukradkowe spojrzenie na mężczyznę na łóżku. Upewniwszy się, że jest skupiony na pracy, szybko włożyła swój pierścionek do torby. Następnie wyjęła pierścionek, który był przeznaczony dla niego i włożyła go do jednej z szuflad toaletki. Dopiero potem wczołgała się do łóżka. Ku jej ogromnej uldze, łóżko było dość przestronne, z dwoma zestawami pościeli i poduszek. Siedząc po swojej stronie łóżka, wciąż dzieliło ich pół metra. "Skończyłaś?" - zapytał Finnick, kiedy wyczuł, że się kładzie. Nawet nie oderwał wzroku od ekranu. "Tak." Spojrzała na jego ekran z ciekawością. Wiedziała, że jego firma zajmuje się głównie obligacjami finansowymi. Czerwone i zielone wykresy dominujące na ekranie nie miały dla niej żadnego sensu, więc zrezygnowała z próby zrozumienia. "Może pójdziemy spać?" Mężczyzna gwałtownie przechylił głowę, aby spojrzeć na nią kątem oka. "Jasne." Niecałą minutę później Finnick zamknął laptopa i zgasił lampki nocne. Gdy ciemność ogarnęła pokój, Vivian zdenerwowała się. Nawet teraz nie miała pojęcia, dlaczego chciał ją poślubić. Dlatego nie wiedziała, czy będzie z nią uprawiał seks. Leżała sztywno, a minuty mijały. W końcu oddech Finnicka wyrównał się i wreszcie mogła się zrelaksować. W ciągu kilku sekund zapadła w głęboki sen. Następnego ranka. Alarm w telefonie Vivian zadzwonił punktualnie i obudziła się. Finnicka już nie było, miejsce obok niej było puste i zimne. Szybko wykonała poranne czynności. Nałożywszy lekką warstwę makijażu, zeszła na dół. Była dopiero na schodach, kiedy poczuła pyszny aromat śniadania. Molly krzątała się po kuchni, kiedy zauważyła Vivian. Na jej twarzy rozkwitł ciepły uśmiech, gdy powitała ją: "Pani Norton, już pani wstała! Proszę, proszę, zjeść śniadanie!" "Dobrze, dziękuję." Finnick siedział już przy stole. Jedną ręką trzymał gazetę, a drugą unosił kubek, aby wziąć łyk. Kiedy wzrok Vivian spoczął na jego smukłych palcach, jej oczy rozszerzyły się z szoku.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 7 Czy może, czy nie może – Dotyk Słodyczy | Czytaj powieści online na FicSpire