Gdybym wiedziała, że moje niemal idealne życie w jednej sekundzie zamieni się w piekło, może postąpiłabym inaczej.
Stałam za moim wybrankiem serca, z którym byłam od czterech lat, a łzy spływały mi po policzkach. Obiecał, bez względu na wszystko, skoro wybrał mnie na swoją Lunę, to nią zostanę i nic tego nie zmieni, ale oto stał, wpatrując się w dziewczynę przed nim, jakby była całym jego światem, a nie ja. Ale czego się spodziewałam? Ona była jego przeznaczoną, ja nie.
Jeśli kogokolwiek należało winić, to boginię nocy, Panią Nocy.
Kiedy dziewczyna rzuciła się w jego ramiona, a on jej nie odepchnął, nie mogłam już powstrzymać łez.
"Przepraszam" – wyszeptałam, ale byłam pewna, że nikt nie usłyszał, bo wszyscy byli pochłonięci sceną rozgrywającą się przed nimi.
Odwróciłam się i uciekłam stamtąd tak szybko, jak tylko mogłam. Musiałam uspokoić nerwy.
Jak tylko wyszłam na zewnątrz, usiadłam na schodach i wzięłam głęboki oddech. Więc to już koniec, koniec mojego niemal idealnego życia. Gdybym wiedziała, że przyjście na ten bal tak się skończy, nigdy bym nie przyszła.
Przynajmniej gdyby Liam powiedział mi, że znalazł swoją przeznaczoną, nie bolałoby tak bardzo, jak widok, jak rzuca się w jego ramiona.
"Clara?" – usłyszałam głos Liama za sobą i natychmiast wytarłam łzy, gdy podszedł do mnie i usiadł obok.
"Clara…"
"Więc co się z nami stanie? Odrzucisz mnie?" – wtrąciłam, odwracając się do niego. Nie wiem, dlaczego oboje zakładaliśmy, że nigdy nie znajdziemy swoich przeznaczonych, ale wierzyłam, że nawet gdybym znalazła swojego, wybrałabym Liama, bo zbyt mocno go kochałam.
"Nic się nie zmienia, to ty jesteś tą, którą wybrałem. Kocham cię, pamiętaj o tym" – powiedział Liam, a ja bardzo się starałam uwierzyć w jego słowa, ale czułam to, coś się między nami zmieniło.
"Nie będę cię powstrzymywać, jeśli chcesz być z nią, to możesz" – wyszeptałam, a on zmarszczył brwi.
"Chcę ciebie, Claro" – wymamrotał, a ja uśmiechnęłam się smutno, słysząc, jak niepewnie to brzmi.
"Ona jest twoją przeznaczoną, nie mogę z tym konkurować. Chcę do domu, chcę odpocząć" – wyszeptałam, wstając ze schodów.
"Nie mogę teraz wyjść, poproszę Jamesa, żeby cię odwiózł do domu. Zaraz tam będę, dobrze, kochanie?" – powiedział, a ja westchnęłam.
Gdyby to było w przeszłości, od razu by ze mną poszedł.
"Dobrze". Wkrótce przybył Beta James i poprowadził mnie w stronę samochodu, a gdy miałam wsiadać, zobaczyłam, jak dziewczyna podbiega do Liama i sposób, w jaki rozjaśniły się ich twarze, ścisnął mi serce.
Szybko odwróciłam wzrok, wsiadając do samochodu.
"Jedźmy" – wyszeptałam cicho, a James natychmiast uruchomił samochód i gdy odjeżdżaliśmy, zauważyłam, jak James wciąż wpatruje się we mnie w lusterku wstecznym.
"Jeśli masz coś do powiedzenia, śmiało" – wymamrotałm, a on westchnął.
"Wiesz, że on będzie musiał uczynić ją swoją Luną, prawda? Jeśli uczyni ciebie swoją Luną zamiast swojej przeznaczonej, tragedie i nieszczęścia dotkną watahę i nikt z nas nie chce, żeby tak się stało" – powiedział, a ja tylko zacisnęłam usta, nie odpowiadając. Mimo że to był przesąd, nikt nie był gotów podjąć takiego ryzyka.
Jak tylko dotarliśmy do watahy, wbiegłam do naszego wspólnego pokoju i zrzuciłam z siebie ubranie.
Weszłam pod prysznic, a kilka minut później leżałam na łóżku, starając się zasnąć, ale po prostu nie mogłam. W mojej głowie kłębiło się wiele myśli. Czy ją wybierze?
Gdy już miałam zasnąć, usłyszałam głęboki głos Liama, gdy śmiał się z całego serca.
Uniosłam się lekko i miałam wychodzić z łóżka, gdy usłyszałam kobiecy śmiech spleciony z jego.
"Nie spodziewałam się, że będziesz taki zabawny, Alfo Liamie" – powiedziała dziewczyna, a ja usłyszałam jego chichot.
"Możesz mówić do mnie Liam" – usłyszałam, jak mówi, a przeszywający ból powrócił. Ścisnęłam się za pierś, a po moim ciele spłynęły lekkie łzy. Tylko nieliczni mogli zwracać się do niego po imieniu, a tymi nielicznymi była jego rodzina i ja. Nawet Beta Kade czy Gamma Elliott nie mogli zwracać się do niego po imieniu.
Kilka minut później usłyszałam, jak otwierają się drzwi do naszego pokoju i natychmiast wytarłam łzy, posyłając mu uśmiech, ale byłam pewna, że wyszedł bardziej jak grymas.
"Ona tu jest" – wyszeptałam i westchnęłam, gdy on przeczesał palcami włosy z frustracji.
"Moi rodzice i jej nie pozwoliliby mi jej tam zostawić, więc żeby uniknąć kłopotów, przyprowadziłem ją tutaj. To ci nie przeszkadza, prawda? Jeśli tak, przeniosę ją do gościnnego domu i…"
"Ona jest twoją przeznaczoną, Liam" – wtrąciłam ze smutnym uśmiechem, "Jeśli już, to ja powinnam przenieść się do gościnnego domu" – wyszeptałam, a on zmarszczył brwi.
"Zostaniesz tu ze mną na zawsze" – wymamrotał, a następnie pocałował mnie w policzek, zanim odszedł, żeby się odświeżyć.
Położyłam się z powrotem do łóżka, czekając na niego, a kiedy w końcu skończył, położył się ze mną do łóżka, obejmując mnie ramieniem w talii i przyciągając bliżej.
"Poradzę sobie ze wszystkim, dobrze? Nie możesz mnie zostawić" – wyszeptał, a ja westchnęłam, a następnie zamknęłam oczy, zasypiając, ale kiedy obudziłam się w środku nocy, Liama nie było obok mnie.
Rozejrzałam się ze zmarszczonymi brwiami, a następnie wyszłam z łóżka i miałam go szukać, gdy usłyszałam jego stłumiony głos dochodzący z korytarza.
Powoli za nim podążyłam i miałam skręcić za róg, gdy zobaczyłam Liama i dziewczynę stojących na balkonie, jak rozmawiają i śmieją się.
Patrzyłam na nich przez chwilę, a potem odwróciłam się i pobiegłam tak szybko, jak tylko mogłam, zanim popłynęły łzy. Straciłam go, on ją wybierze, a nie mnie…
















