Dziś byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nawet szczęśliwszym niż Sam, który za chwilę miał zobaczyć, jak miłość jego życia idzie do ołtarza. Kiedy Maya zadzwoniła do mnie, żeby zapytać, czy nie mam nic przeciwko, żebym był osobą towarzyszącą Emily na weselu, poczułem się, jakbym śnił. Natychmiast się zgodziłem, gdy zaproponowano mi bycie jednym z drużbów, a w ciągu dwóch dni mój garnitu
















