Nieważne, jak bardzo się starałem, nie mogłem pojąć tego, co się wydarzyło. Jeszcze przed chwilą byłem zaręczony z Fioną, a za moment z Emily. Szczerze mówiąc, byłem wściekły, bo zaczynałem lubić Fionę. Zaczynałem się do niej przyzwyczajać. Nie chodziło o to, że byłem w niej szaleńczo zakochany, bo od najmłodszych lat wiedziałem, że czeka mnie aranżowane małżeństwo. Po prostu nie chciałem znowu przechodzić przez cały proces poznawania przyszłej żony, zwłaszcza z Emily, bo wiedziałem, jaka jest okropna. Nienawidziłem też tego, jak moja rodzina traktowała mnie jak marionetkę. Oczekiwali ode mnie, że będę robotem, który spełnia ich życzenia bez pytań i sprzeciwów. Brzydziłem się tym, jak Emily była wpychana w moje życie.
Fiona mówiła mi, jaka okropna jest Emily, a ja nie chciałem, żeby ta dziewczyna była moją przyszłą żoną. Bóg jeden wie, co ona dla mnie szykowała. Nie mogłem nawet pojąć, jak udało jej się owinąć moich rodziców wokół palca. Nie mogłem uwierzyć, jak mój ojciec zaoferował jej zakwaterowanie do ślubu. Fionie nigdy nie pozwolono zostać na noc, nawet w osobnym pokoju. Sposób, w jaki mój ojciec stawał w jej obronie, był oszałamiający. To było tak, jakby rzuciła na niego jakiś czar.
Kiedy obudziłem się obok niej w łóżku, byłem w niedowierzaniu, bo po prostu nie pamiętałem, jak się z nią położyłem. Jasna cholera, nawet nie pamiętałem, żebym się upił, bo nie przepadałem za upijaniem się na imprezach towarzyskich, a moje urodziny były jedną z takich imprez.
Czy to możliwe, że to jeden z podstępów Emily? Fiona mówiła mi, że Emily zawsze była o nią zazdrosna i kiedyś ukradła jej chłopaka. Nie wiedziałem, jak głęboka jest jej podłość i szczerze mówiąc, bałem się to odkryć. Podczas dzisiejszych wydarzeń ani razu nie widziałem z jej strony nic złego, ale przecież źli ludzie nie chodzą z odznaką na piersi.
"Dlaczego się nie gniewacie?" - nie mogłem powstrzymać się od pytania rodziców, kiedy w końcu zostałem z nimi sam na sam. Chciałem zrozumieć tę akceptację.
"Posłuchaj, Julianie. Od samego początku chciałem, żebyś ożenił się z Emily, ale jej ojciec powiedział, że Fiona będzie lepszym wyborem. Nie rozumiałem wtedy, dlaczego wybrał ją zamiast Emily, ale z czasem potrafiłem dostrzec tę grę faworyzowania. Myślę, że jesteś wystarczająco bystry, żeby sam to zauważyć" - powiedział spokojnie tata. Szczerze mówiąc, miał rację. Było oczywiste, że Jeffrey faworyzował Fionę, ale myślałem, że to zasługa złośliwości Emily. "Widziałem, że jesteś szczęśliwy z Fioną, więc nic nie mówiłem. Nawet nie rozmawiałem z tobą na ten temat".
"I pomyślałeś, że to, co się stało dzisiaj, to okazja?" Nie mogłem zrozumieć jego logiki.
"Nie nazwałbym tego okazją". Więc czym to dla niego było, jeśli nie okazją, żeby zmusić mnie do poślubienia dziewczyny, której chciał od samego początku? "Nazwałbym to raczej przeznaczeniem. Szansą na naprawienie błędu, który miał się wydarzyć. Nie chciałbym też, żebyś poślubił kobietę, która ośmieliła się cię nie uszanować".
"Co cię skłania do myślenia, że Emily tego wszystkiego nie zaplanowała?" Nie rozumiałem, dlaczego ufa tej dziewczynie. Jak udało jej się wbić swoje szpony w głowę mojego ojca?
"Z tego samego powodu, dla którego nie pomyślałem, że to ty mogłeś to wszystko zaplanować. Tak jak daję ci kredyt zaufania, tak samo daję go jej. I wygląda na to, że zapomniałeś, że badanie krwi wykazało, że ona też została odurzona". To wystarczyło, żebym się zamknął. Czy chciałem to przyznać, czy nie, miał rację, z którą nie mogłem się spierać. Bez żadnych dowodów nie mogłem im udowodnić, że to Emily to zrobiła.
"Będziesz dla niej miły i uprzejmy. Mam przeczucie, że jest o wiele lepsza od swojej siostry" - mówi mama. Ona też jest po stronie Emily.
"Dobra" - wymamrotałem i wstałem. Dwa lata. Miałem być z nią w związku małżeńskim tylko przez dwa lata. Mogłem dać radę. Zamierzałem pogrążyć się w pracy, żeby jej unikać.
Moi rodzice nic nie wiedzieli o grach Emily, ale Fiona dawno temu uświadomiła mi, żebym na nią uważał. Niemniej jednak wpadłem w jedną z jej pułapek.
Tata był przekonany, że jest aniołem, a jeśli mój tata był o czymś przekonany, niezwykle trudno byłoby zmienić jego punkt widzenia, więc po prostu oszczędziłem sobie kłopotów.
Musiałem ją zdemaskować przed rodzicami. Musiałem im pokazać, że nie jest aniołem, za jakiego ją uważają.
Musiałem z nią porozmawiać. Chciałem, żeby wiedziała, że to, że udało jej się oszukać moich rodziców, nie oznacza, że oszuka mnie.
Kiedy wróciłem do salonu, zobaczyłem, że wciąż siedzi na swoim miejscu, zatopiona we własnym świecie. Gdybym nie wiedział, jaka jest okropna, pomyślałbym, że jest naprawdę niewinna w tym wszystkim.
"Dobrze, że tu jesteś". Jej oczy podniosły się i spotkały z moimi. "Mamy wiele do omówienia".
"Okej" - skinęła głową Emily. Mimo że Emily była żmiją, była bardzo piękna ze swoimi blond włosami i zielonymi oczami.
"Chodź za mną" - powiedziałem, prowadząc ją na podwórko. Mimo że dom był duży, musiałem być ostrożny. Nie chciałem, żeby moi rodzice słyszeli, co zamierzam jej powiedzieć.
Usiadłem na jednym z krzeseł, a ona zrobiła to samo. "Nie zamierzasz mnie zapytać, o czym chcę z tobą porozmawiać?" - zapytałem po kilku chwilach ciszy.
"Byłabym głupia, zadając to pytanie, a ja czekam, aż zaczniesz mówić". Wzruszyła ramionami.
"Niestety, nie mam na ciebie żadnych dowodów, ale pozwól, że powiem ci jedno, Emily. Nigdy cię nie polubię". Zaskoczenie na sekundę zawładnęło jej rysami twarzy, zanim szybko się opanowała.
"Niestety, ja też nie mam żadnych dowodów na to, że tego nie zrobiłam, więc wygląda na to, że oboje utknęliśmy. Jednak pozwól, że powiem ci jedno, Julianie. Jeśli otworzysz mój pamiętnik, nie znajdziesz mnie rysującej twojego imienia z serduszkami wokół niego". Nie wiedziałem, że Emily jest taka zadziorna.
"Są zasady, których musisz przestrzegać, jeśli chcesz, żeby te dwa lata minęły spokojnie". Starałem się zachować spokój, mimo że jej bezczelność działała mi na nerwy. Chciałem, żeby to małżeństwo było dla niej trudne. Być może to sprawi, że ucieknie od tego wszystkiego.
"Z przyjemnością ich posłucham". Założyła nogę na nogę. Jej pewność siebie wprawiała mnie w osłupienie. Nie wiedziałem, czy to gra, czy naprawdę jest pewna siebie.
"Oczekuję lojalności" - zacząłem, wpatrując się w jej twarz.
"Wydaje się to logiczne, ale działa w obie strony, więc ja również oczekuję, że będziesz lojalny". Wzruszyła ramionami. "Co jeszcze?"
"Za zamkniętymi drzwiami jesteśmy sobie obcy. Przed ludźmi jesteśmy zakochaną parą" - powiedziałem. Na jej twarzy malował się ten sam wyraz. Chciałem zobaczyć ją zaskoczoną lub złą, ale ona tylko skinęła głową.
"Nie będziemy spać w tym samym łóżku. Jasna cholera, nie będziemy nawet dzielić pokoju" - powiedziałem jej. Znowu jej twarz pozostała neutralna. Czy ona była robotem?
"Więcej przestrzeni dla mnie". Wzruszyła ramionami. Z czego była zrobiona ta dziewczyna? Czy miała serce ze stali? Czy nie widziała, ile barier między nami stawiam?
"Czy rozumiesz, co tutaj mówię?" Wstałem ze złością. Chciałem, żeby pobiegła do mojego taty i błagała go, żeby wyciągnął ją z tego małżeństwa.
"Rozumiem, ale nie rozumiem, w jakim jesteś stanie. Spodziewałeś się, że zacznę tupać i urządzać histerię, bo nasze małżeństwo tak naprawdę nie będzie prawdziwe?" - zapytała spokojnie, wstając z założonymi rękami. Jej oczy były wbite w moje, jakby to była walka na spojrzenia. Jej oczy były oszałamiające. "Posłuchaj, Julianie. Po raz ostatni to mówię. Nie odurzyłam cię. Nie chciałam za ciebie wychodzić i na pewno chciałabym się z tego małżeństwa wycofać tak samo jak ty. Więc sprawmy, żeby te dwa lata, które spędzimy razem, były znośne, bo szczerze mówiąc, nie mogę się ich doczekać". Z tymi słowami zostawiła mnie stojącego na podwórku bez słowa.
Nie wiedziałem, jak spędzę dwa lata z taką zadziornością.
















