Ten krok był ważny. Rosie musiała spędzić trochę czasu z Julianem i jego rodziną sama, beze mnie.
– Będziesz się ładnie zachowywać, dobrze? Nie sprawiaj im żadnych kłopotów – powiedziałam do mojego małego aniołka, całując ją w policzek. Wiedziałam, że nie sprawi im żadnych kłopotów. Rosie była dobrze wychowana, a przez ostatnie dwa tygodnie zdążyła się do nich przyzwyczaić. Poznała nawet swoje kuz
















