„Ach, dlaczego upuściłaś ręcznik?!”
Katarzyna była całkowicie osłupiała, to był pierwszy raz, kiedy znalazła się w takiej sytuacji. Wyciągnęła rękę, żeby zasłonić oczy, i wtedy zdała sobie sprawę, że biały ręcznik trzyma w dłoni.
Czy ona… czy ona przypadkiem nie zrzuciła mu wcześniej ręcznika?
„Ręcznik spadł?”
Zimny, obojętny głos Shauna przeszył jej policzki niczym lodowaty wiatr. „Nigdy nie spotkałem tak bezczelnej kobiety.”
Chciała płakać, ale łzy nie chciały napłynąć. „Nie planowałam tego. Przypadkowo potknęłam się o dywanik.”
„Chodzę po tym dywaniku codziennie, ale nigdy się nie potknąłem. Ani razu. Nie przekonasz mnie tą absurdalną wymówką.” Mężczyzna wcale jej nie wierzył.
Zamrugała bezradnie. Sytuacja była już nie do naprawienia, więc odparła niewinnie: „Być może po ujrzeniu twojego boskiego i nieskazitelnie doskonałego ciała, mój umysł znieruchomiał i utraciłem zdolność koncentracji…”
Mężczyzna parsknął ze złości. Spotkał w życiu wiele kobiet, ale żadna nie była tak zuchwała.
„Więc teraz zrzuca pani winę na mnie?”
„Nie, wcale nie. To moja wina, naprawdę, bo mało widziałam w życiu…”
„Przestaniesz się wpatrywać? Wyjdź.” Shaun nie mógł dłużej tego słuchać. Czuł, jak krew wrze mu w żyłach, i z trudem powstrzymywał się od kopnięcia jej w twarz.
„Tak, oczywiście. Zaraz wyjdę.”
Katarzyna szybko wstała i ruszyła w stronę drzwi.
„Stań!”
Za nią rozległ się sfrustrowany głos. Mężczyzna kipiał ze złości i przez zaciśnięte zęby powiedział: „Daj mi mój ręcznik.”
Opuściła wzrok na ręcznik, który ściskała w dłoni. Tak bardzo się wstydziła, że chciała wpaść pod ziemię.
„Proszę.”
Zrobiła śmiałą minę i wcisnęła ręcznik w jego dłonie.
„…”
On oniemiał, gdy uświadomił sobie, w którą stronę ona patrzy.
Jaka zuchwała kobieta!
*Bach!* Katarzyna trzasnęła drzwiami za sobą, klepiąc się po piersi i dysząc.
Zdawało się, że zauważyła, jak końcówki uszu mężczyzny poczerwieniały, zanim wyszła z pokoju. Czy on się wstydził?
Szczerze mówiąc, było to całkiem urocze.
Po tym incydencie jednak nie odważyła się dłużej przebywać w salonie i natychmiast wróciła do swojej sypialni.
Mimo to, jej umysł zdawał się nie móc otrząsnąć się z zaskoczenia.
Nie miała pojęcia, ile czasu minęło, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi.
Kobieta podskoczyła ze strachu. Po kilku sekundach odpowiedziała nieśmiało: „Czy możemy porozmawiać o tym jutro? Jestem senna.”
„Czy śpisz z zapaloną lampką?” Głęboki głos Shauna wdarł się przez szczelinę pod drzwiami. „Nie zmuszaj mnie do szukania klucza.”
Z frustracją podrapała się po głowie, zanim otworzyła drzwi.
Mężczyzna stojący przy drzwiach był ubrany w szarą piżamę. Orzeźwiający zapach jego wody po goleniu był przyjemny.
Guziki jego koszuli były zapięte aż do samej góry, zasłaniając jabłko Adama. Była dopiero jesień, więc nie było aż tak zimno.
„Na co patrzysz?”
Shaun jeszcze bardziej się wściekł, wyczuwając jej spojrzenie. Ta kobieta miała niesamowitą śmiałość!
Bez słowa, Katarzyna nie wiedziała, co oznacza jego przenikliwe spojrzenie. „Nic.”
„Wiesz lepiej niż ktokolwiek inny.”
Opuścił głowę, żeby spojrzeć na kobietę. Z tego kąta jej szyja wydawała się smukła i elegancka. Być może to światło, albo coś innego, ale jej twarz zdawała się być oświetlona urokliwą poświatą zachodu słońca.
Jego wzrok przesunął się w dół, na dekolt jej bawełnianej piżamy.
Natychmiast zmrużył oczy, stając się bardziej zdecydowany w swojej decyzji.
„No więc, na co patrzysz?”
Zadała to samo pytanie.
Przenikliwe spojrzenie mężczyzny było tak onieśmielające, że ona, która była psychicznie przygotowana do jego uwiedzenia, dostała zimnych stóp. Opuściła wzrok i natychmiast instynktownie zakryła rękami piersi.
Parsknął. „Próbuję zobaczyć, jak mnie uwiedziesz.”
„…”
Zabrakło jej słów. Rzeczywiście, wcześniej miała taką myśl, ale nie teraz.
„Nie… nie…”
Kobieta skrzywiła usta. Jej twarz była czysta, jasna i delikatna. Wyglądała pięknie.
Shaun odwrócił wzrok, a na jego przystojnej twarzy natychmiast powróciła obojętność. „Mogę ci dać pieniądze na wynajęcie mieszkania gdzie indziej. Nie wypada nam mieszkać w tym samym domu.”
Wyganiał ją z domu.
Katarzyna zaniepokoiła się, słysząc to. „Dlaczego nie wypada? Jesteśmy legalnie poślubieni.”
Sarkastyczny uśmiech rozciągnął się na jego twarzy. „Myślę, że wiesz, dlaczego naprawdę wzięliśmy ślub.”
Słysząc to, spróbowała pokazać swój najlepszy uwodzicielski uśmiech, jednocześnie starając się wyglądać na nieśmiałą. „Czyż nie dlatego, że zakochałam się w tobie od pierwszego wejrzenia? Od tej chwili moje młode serce jest głęboko do ciebie przywiązane.”
„…”
Bez słowa.
Tej nocy musiał być zaczarowany.
Znienacka powiedziała: „Rozumiem. Musisz wciąż być zły z powodu tego wcześniejszego incydentu. Wiem, że czujesz się, jakbyś został wykorzystany, i to normalne, że tak myślisz.”
Przygryzła różową wargę, wyglądając tak, jakby próbowała się zdecydować.
„Cóż… a co, gdybym pokazała ci, co też mam?”
Potem wyciągnęła rękę, żeby rozpiąć górny guzik piżamy.
Nieświadomie na sekundę przestał oddychać, zanim odwrócił się i trzasnął drzwiami, nie zapominając skomentować jej skandalicznie zuchwałego zachowania.
Westchnęła z ulgą, patrząc na swoje obojczyki. Uznała za dość zabawne, że wyszedł, zanim zdążyła cokolwiek pokazać.
Pomimo złego charakteru, wciąż był przyzwoitym dżentelmenem.
W dzisiejszych czasach rzadko można spotkać takiego mężczyznę.
…
Północ. Katarzynę obudził nieustanny miauk kotka.
Wstała z łóżka i zapaliła światło. Fudge leżał pod stołem, słabo wymiotując.
„Fudge.” Zaskoczona, wyciągnęła rękę, żeby wziąć kota, ale za jej plecami rozległ się obojętny głos Shauna.
„Usunąć się.”
Jej ręce zamarły w powietrzu. Podszedł, żeby podnieść kota.
Jego zarysowana linia żuchwy wydawała się obojętna i odległa w miękkim świetle lampy. Niemniej jednak, pod niechlujnymi czarnymi włosami, gdzieś głęboko w jego ciemnobrązowych oczach iskrzyła się urzekająca delikatność.
„Co się z nią stało?”
Katarzyna czuła się zagubiona i bezradna, widząc cierpiącego uroczego kota.
„Jak pani myśli?” Shaun spojrzał na nią gniewnie. „To kot, a pani karmiła ją śmieciami. Naprawdę uważa pani, że jej żołądek to wytrzyma?”
Poczuła ogromny żal. Widziała wcześniej bezpańskie koty, które jadły prawie wszystko, co znalazły na ulicach. Dlatego myślała, że koty mają silny układ pokarmowy.
„Przepraszam.”
„Nie daruję pani, jeśli stanie się coś złego z Fudge!”
Spojrzał na nią długo i uważnie, zanim wstał i chwycił klucze od samochodu. Potem pospieszył z Fudge’em na rękach z domu.
Szybko poszła za nim do windy. „Znam dobrego weterynarza. Pokażę pani drogę,” powiedziała z niepokojem.
Zmarszczył usta, nie odzywając się.
Windy zatrzymała się na parkingu, a on wyszedł wielkimi krokami.
Kiedy dotarli do samochodu, właśnie otworzyła drzwi od strony pasażera, kiedy silne ramię gwałtownie odciągnęło ją od tyłu.
Katarzyna, która miała na nogach kapcie, zataczając się, cofnęła się. Straciwszy równowagę, upadła do tyłu na ziemię.
Stał przed samochodem. Przerażała ją intensywna pogardą, która emanowała z jego ciemnych źrenic. „Wyjdź stąd natychmiast. Nie chcę cię tu widzieć, kiedy wrócę do domu. Nie będę pytał grzecznie ponownie.”
Potem Shaun wniósł Fudge’a do samochodu. Białe Lexus błyskawicznie odjechało w dal.
Pozostawiona sama w ciemnym parkingu, Katarzyna miała łzy w oczach, patrząc na odjeżdżający samochód. Udręki, które powstrzymywała przez cały dzień, wreszcie runęły jej po twarzy jak przełamana tama.
Wszyscy byli dziś dla niej chłodni, trzymali ją na dystans.
Nie czuła się już, jakby należała do rodziny Jonesów.
Został tylko Fudge, który był dla niej miły.
Jednak nie mogła już dłużej tu zostać.
Jej usta drgnęły w sarkastycznym uśmiechu. Nagle do głowy przyszło jej wcześniejsze wymiotowanie Fudge’a i poczuła głęboki żal.
Katarzyna wiedziała, że Shaun nie jest nią zainteresowany, ale mimo to uparcie go nękała, aby osiągnąć swój cel. Całkowicie zignorowała własną godność. Czy to naprawdę było tego warte?
Nawet Fudge’a poddała temu bólowi.
Być może nadszedł czas, aby odejść.
















