„Służy ci na to”, rzuciła Sally ostrym, cierpkim tonem. „Nic dziwnego, że Ethan cię rzucił”.
Katarzyna była całkowicie bezradna. Nawet cień nadziei w jej sercu został zmiażdżony.
Jakże była głupia. Nie powinna była wracać.
Prawda w ogóle nie obchodziła pana i pani Jones. Co ważniejsze, Rebeka była niezastąpiona.
Zniechęcona, Katarzyna wyciągnęła rękę do Sally. „Oddaj mi telefon. Odejdę. Taka
















