Zachary obserwował, jak Serenity wybierała kwiaty i targowała się z florystą. Zbiła cenę o połowę, z pięćdziesięciu dolarów za doniczkę. A robiła to tak, że florysta wyglądał, jakby lepszej oferty już nie dostanie. Mówiąc delikatnie, było to intrygujące.
On sam nie przykładał wagi do cenówek ani targowania się podczas zakupów. Szkoda tylko florysty, bo jego żona – jak widać – potrafiła się uta
















