logo

FicSpire

Alfa Asher

Alfa Asher

Autor: Marek Nowak

Rozdział 4
Autor: Marek Nowak
7 maj 2025
Siedziałam na kanapie, pogrążona w bólu, dopóki zapach obiadu nie poprawił mi humoru. Moja babcia znowu gotowała i, mimo protestów taty, widziałam, że tęsknił za jej kuchnią. Siedzieliśmy przy stole, jedząc obiad i wymieniając się opowieściami. Tata chciał wiedzieć wszystko o tym, co robiłam, kiedy mnie nie było. – Więc skończyłaś już szkołę średnią? – zapytał Sean. Wyczuwałam w jego głosie nutę zazdrości. Sean skończył szkołę rok temu, mając 18 lat. Podczas gdy ja uczyłam się w domu, on musiał chodzić do lokalnej szkoły publicznej. – Yup, oficjalnie skończyłam – droczyłam się, pokazując mu język. Mój tata uśmiechnął się do nas, gdy się przekomarzaliśmy. – Teraz tylko jeszcze jeden rok i będziesz mogła znaleźć swojego partnera. – Tata puścił do mnie oko. Moje dziewiętnaste urodziny były dopiero za kilka miesięcy. Od osiemnastego roku życia każdy wilkołak jest w stanie wyczuć swojego partnera. To znaczy, jeśli znajdują się w zasięgu węchu. Choć ja jeszcze nie wyczułam. – O Jezu, wyobrażasz sobie to? Jej partner będzie musiał dużo znieść – uśmiechnął się złośliwie Sean. Przewróciłam oczami. – Na pewno mu tego nie ułatwię. – Więc kto cię u licha trenował, kiedy cię nie było? Alpha jest tu od tygodnia i nie widziałem nikogo, kto byłby w stanie mu dorównać – zmarszczył brwi Sean, wyraźnie zainteresowany moim trenerem. Spojrzałam na babcię, a ona na mnie, tylko na sekundę. – Nie czułam, żeby mu dorównywała – wzruszyłam ramionami, krzywiąc się z powodu bolącego ramienia. – Na pewno dorównywałaś. Wszyscy inni zostali zlani krwią – skrzywił się Sean. – Kazał każdemu z nas walczyć z nim jeden na jednego, żeby zobaczyć, na co nas stać. – Więc to znaczy, że jutro nie będzie moim partnerem? – zapytałam radośnie. Mój strach przed jutrem znikał z każdą sekundą. – Chyba nie – wzruszył ramionami Sean. – Teraz powiedz mi, kto jest twoim trenerem? Powstrzymując nerwowy chichot, odpowiedziałam: – Och, po prostu sąsiad babci. Jest naprawdę dobry w jujitsu i takich rzeczach. – Wzruszyłam ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. Posłałam babci sprytne spojrzenie, a ona mi odpowiedziała mrugnięciem. – Masz jakieś plany na weekend, Lola? – zapytał mój tata między kęsami. Jutro był piątek, co oznaczało, że sobota i niedziela będą wolne od treningów. – Mm, nie bardzo. Nie mam już tutaj przyjaciół – wzruszyłam ramionami. Właściwie to nie miałam żadnych przyjaciół przez cały rok. Jedynym towarzystwem była babcia, Chris i pracownicy supermarketu, do którego często chodziliśmy. Nie czułam już potrzeby otaczania się ludźmi. – Zawsze możesz porozmawiać z Breyoną, wiesz – wzruszył ramionami Sean, jakby to nie było nic wielkiego. Westchnęłam i ugryzłam się w wargę. – Nie wiem, czy to dobry pomysł. Pewnie nadal jest na mnie zła, ja bym była. Breyona była jedną z moich najbliższych przyjaciółek, ale kiedy zaczęłam spotykać się z Tylerem, odstawiłam ją na bok. Tyler miał własną grupę przyjaciół, którzy nie przepadali za Breyoną, i jak idiotka wybrałam ich zamiast niej. – Nie byłbym tego taki pewien – wzruszył ramionami Sean. – Rozmawiałem z nią podczas treningu i zapytała, co u ciebie słychać. Powiedziała, że czuje się okropnie z powodu tego, co się stało między tobą a Tylerem. – Naprawdę to powiedziała? – poczułam, że się uśmiecham pomimo wszystko, może nie byłoby tak źle z nią porozmawiać. – Tak. Minął już rok, Lola. Mogła już zapomnieć o przeszłości – wzruszył ramionami Sean. Po obiedzie wskoczyłam pod prysznic, praktycznie kołysząc się na nogach z wyczerpania. Czułam się obolała, ale wiedziałam, że rano będzie jeszcze gorzej. Opadłam na łóżko i usłyszałam coś szeleścić pod sobą. Jęknęłam dramatycznie, przewróciłam się i podniosłam zmiętą kartkę papieru, na której leżałam. Witaj w domu, Lola. Charakter pisma wydawał się znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie go wcześniej widziałam. – Co do cholery – wymamrotałam, wsuwając notatkę do jednej z szuflad komody. – Dziwak. – Wzruszyłam ramionami, pozwalając, by ogarnęło mnie wyczerpanie, gdy zasnęłam na kołdrze. Obudziłam się rano wcześnie, faktycznie pamiętając, żeby ustawić alarm w telefonie. Jedna rzecz mniej, za którą można mnie będzie obwiniać. Wsunęłam na siebie szary stanik sportowy i pasujące do niego szorty. Udało mi się nawet związać długie włosy w schludny kucyk. Przybyłam do domu stada w samą porę. Pełna energii po śniadaniu i przespanej nocy, podeszłam do reszty praktykantów. Jak zawsze, duże pomieszczenie, w którym trenowaliśmy, było puste, tylko cienka piankowa podłoga chroniła nas przed twardą podłogą pod spodem. – Widzę, że dzisiaj się nie spóźniłaś – uśmiechnął się złośliwie Sean. Odpowiedziałam mu tym samym. – Jestem wzorem odpowiedzialności. – Hej, Lola – odezwał się kobiecy głos. Odwróciłam się i spojrzałam w znajome ciemne oczy. Breyona uśmiechnęła się lekko. Zauważyłam, jak bardzo się zmieniła. Jej brudne blond włosy były krótko obcięte w jedną z tych fryzur pixie. – Hej, Breyona. Dobrze cię widzieć – odwzajemniłam uśmiech. Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. – Dobrze ci poszło wczoraj. Zaśmiałam się żartobliwie. – Powiedz to mojemu obolałemu ciału. Pobiegłam do szatni i wrzuciłam torbę do jednej ze szafek, spiesząc się, żeby wrócić przed rozpoczęciem treningu. – Uwaga wszyscy – rozległ się głęboki głos Alpha Ashera. Nie żebym kiedykolwiek się do tego przyznała, ale sam jego głos był niesamowity. Jego głos domagał się twojej uwagi, a jego słowa twojego posłuszeństwa. – Sparujcie się ze swoimi partnerami. Będziecie na zmianę przechodzić między ruchami ofensywnymi i defensywnymi. Alexander i Jax będą służyć pomocą – zawołał Alpha Asher do nas wszystkich. – Dzisiaj wygląda jeszcze lepiej – uśmiechnęła się Maya. – Cicho, powinnyśmy uważać – wymamrotałam do niej. Pozwoliłam, by moje oczy powędrowały od jego nieułożonych włosów do jego miodowych oczu. Naprawdę dobrze dzisiaj wyglądał. Miał na sobie prostą czarną koszulkę i luźne szorty do ćwiczeń. Kiedy skończył mówić, wszyscy sparowali się w grupy. Powstrzymałam jęk, widząc, jak Alpha Asher zbliża się do mnie. – Widzę, że udało ci się dzisiaj przybyć na czas. – Jego miodowe oczy wpatrywały się we mnie, nie wyrażając ani jednej emocji. Moje oczy powędrowały do jego wyrzeźbionej szczęki i zauważyłam, że mięsień w jego szczęce jest nieruchomy. Nie mogłam się powstrzymać od zastanawiania się, czy porusza się tylko wtedy, gdy jest wściekły. – Zamierzasz to przetestować, prawda? – westchnęła Maya, kręcąc głową. – Nie mów mi, że nie jesteś ciekawa – uśmiechnęłam się, gdy milczała. – Niefortunne, prawda? – westchnęłam, trzepocząc rzęsami na jego niezachwianej twarzy. Mój żołądek zrobił mały fikołek, kiedy przeczesał palcami swoje potargane włosy, zachowując kamienną twarz, gdy na mnie patrzył. – Zacznij od obrony – rozkazał mi szorstkim głosem, a ja prychnęłam. Zanim zdążyłam wziąć oddech, rzucił się na mnie jak pociąg towarowy. Obrona jest moją mocniejszą stroną. Jestem mała i szybka, więc zazwyczaj łatwo wychodzę z różnych sytuacji. Walka z Alpha Asherem to zupełnie inna historia. Każdy jego ruch był obliczony specjalnie dla mnie. To było tak, jakby natychmiast znał słabości przeciwnika i dostosowywał swoją technikę, by wykorzystać je przeciwko niemu. Jedyną rzeczą, którą miałam przeciwko Alpha Asherowi, była moja zwinność. Trenowałam gimnastykę do czternastego roku życia i nadal ćwiczyłam to, czego się nauczyłam. Zwinność byłaby bardziej pomocna, gdyby Alpha Asher nie był tak cholernie szybki. Po tym, co wydawało się godzinami, przeszliśmy do ataku. Coraz trudniej było mi skupić się na treningu, kiedy ten boski mężczyzna próbował mnie zabić. Nawet kiedy był morderczy, wyglądał dobrze. – Musisz nabrać masy mięśniowej. Ledwo czuję twoje ciosy – warknął Alpha Asher, wyrywając mnie z moich dziwacznych myśli o nim. Jęknęłam i przewróciłam oczami. – Ważę tylko 48 kilogramów, nie mogę mieć na sobie zbyt dużo mięśni. Nie wszyscy mogą chodzić napakowani. – Gdybyś walczyła tak dobrze, jak mówisz, mogłabyś mi dorównać – powiedział Alpha Asher zimnym głosem. Zgrzytnęłam zębami, próbując przezwyciężyć gniew, który buzował w moich żyłach. Poczułam, jak zaciskają mi się pięści, a furia przejmuje kontrolę. Nie ma nic, czego nienawidziłam bardziej niż traktowania jak słabeuszka. Tyler nigdy nie pozwoliłby mi zacząć treningów, twierdząc, że jestem za mała, by przetrwać w prawdziwej walce. Żarty na jego koszt. Kierując się gniewem, rzuciłam się na Alpha Ashera. Udało mi się łatwo uniknąć jego próby rzucenia mnie na ziemię. Przetaczając się na bok i zrywając na nogi, wymierzyłam pięścią w bok jego twarzy. Użyłam całej siły, jaką miałam w ciele. Uśmiechnęłam się, gdy moja pięść zetknęła się z policzkiem Alpha Ashera. Mogłabym też przysiąc, że złamałam sobie kostkę. Ku mojemu konsternacji Alpha Asher wyglądał na zupełnie niewzruszonego. Trening dobiegł końca i po kilku zmęczonych spojrzeniach w naszym kierunku wszyscy albo udali się do szatni, albo wyszli przez główne drzwi. Posłał mi dziwne, badawcze spojrzenie i raz skinął głową. – Znacznie lepiej – mruknął, nie okazując żadnych oznak bólu, na które liczyłam. – Twój gniew czyni cię silniejszą – zauważył Alpha Asher, a w jego miodowych oczach pływały złote plamki. Nie mogąc powstrzymać słów, uśmiechnęłam się złośliwie. – Dzięki, myślałam o tobie. Zanim Alpha Asher zdążył odpowiedzieć, pobiegłam do szatni. Wszystkie dziewczyny szybko się zbierały i chwyciłam czyste ubrania z torby. Zaklęłam, zauważając, że zapomniałam zabrać zwykły stanik. Zsunęłam z siebie przesiąknięty potem stanik sportowy i wsunęłam koszulkę. Zamieniłam szorty do ćwiczeń na proste dżinsowe szorty. Zatrzasnęłam szafkę i odwróciłam się, prawie się przewracając. Alpha Asher stał kilka centymetrów ode mnie. Jego zimne spojrzenie sprawiło, że przełknęłam ślinę. Poczułam, jak moje plecy uderzają o szafki, gdy Alpha Asher zrobił krok naprzód. – Sprawia ci przyjemność bycie nieposłuszną? – Jego głos był cichy i szorstki. W jego oczach wirowało złoto, czyniąc je jeszcze bardziej hipnotyzującymi. Wzięłam powolny oddech, zauważając, jak dobrze pachnie. Dusząco od treningu, a zarazem ziemiście. Zapach potu i wody kolońskiej zmieszał się, tworząc coś zupełnie nowego. Uśmiechnęłam się do niego, mając nadzieję, że nie słyszy mojego szybkiego bicia serca. – Sprawia mi przyjemność wiele rzeczy. Bycie nieposłuszną to po prostu moja cecha osobowości. – Będziesz posłuszna swojemu Alpha – warknął Alpha Asher, a ja powstrzymałam się od przewracania oczami. – Nie waż się, Lola – warknęła Maya, wiedząc, co zamierzam powiedzieć. – A jeśli nie? – droczyłam się, wpatrując się w złote plamki, które wirowały w jego źrenicach. – Ups, za późno – zachichotałam do Mayi. – Jeśli nas zabije, nigdy więcej się do ciebie nie odezwę – warknęła Maya. Alpha Asher zrobił kolejny krok naprzód i poczułam jego wyrzeźbiony brzuch na mojej piersi. Chciałam spojrzeć w dół na jego usta i natychmiast odrzuciłam ten pomysł. To nie był czas, żeby zachowywać się jak suka w rui. Bawiłam się ogniem i potrzebowałam rozsądku. Poczułam, jak moje sutki sztywnieją, ocierając się o brzuch Alpha Ashera, i powstrzymałam się od skrzywienia. Moje głupie ciało reagowało w sposób, którego się nie spodziewałam. Spojrzenie Alpha Ashera nigdy nie opuściło mojego, ale byłam prawie pewna, że czuje, jak moje stwardniałe sutki ocierają się o niego. – Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę, Lola – warknął Alpha Asher, ale nie ustąpiłam. Przez sekundę martwiłam się, że posunęłam się za daleko, ale żaden z moich instynktów nie uważał, że zamierza mnie skrzywdzić. Z jakiegoś powodu czułam się bezpiecznie. Ta myśl nie sprawiła jednak, że magicznie polubiłam Alpha Ashera. Wiedziałam, z kim się zadaję, i prędzej czy później może się to na mnie zemścić. Próbowałam nie panikować, zdając sobie sprawę, jak blisko mnie jest. Czułam jego oddech na twarzy. – Przepraszam, Alpha – uśmiechnęłam się, trzepocząc rzęsami. Jego oczy stawały się coraz bardziej złote i wypuściłam szybki oddech, gdy odwrócił się i wybiegł z szatni. – Miałaś szczęście – prychnęła Maya. – Nie wiem, czy tak można powiedzieć – zastanawiałam się. – Nie wydawał się, jakby zamierzał nas skrzywdzić. Po kilku bardzo potrzebnych chwilach na uspokojenie bijącego serca, wyszłam z szatni i skierowałam się na zewnątrz.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4 – Alfa Asher | Czytaj powieści online na FicSpire