Przebudziłam się po kilku godzinach snu. Ramię Alfy Ashera nadal mocno obejmowało moją talię, jego twarz tkwiła w moim karku, a on cicho oddychał.
Gdyby nie dzisiejsze wydarzenia, zostałabym w łóżku w nieskończoność. Pęcherz wręcz krzyczał, domagając się ulgi. Owinęłam palcami dłoń Alfy Ashera i pociągnęłam, powodując jego jęk.
„Nie puszczę cię” – mruknął Alfa Asher w mój kark, a dreszcz przesze
















