Wciągnęłam w płuca świeże powietrze i pozwoliłam bryzie ochłodzić moją rozgrzaną skórę.
– Co to, do cholery, było? – wymamrotała Maya, nawiązując do moich niekontrolowanych reakcji ciała.
Wzruszyłam ramionami. – Nie mam pojęcia. Ale nie możesz mnie za to winić, on jest naprawdę seksowny.
– Tu masz rację. – Maya uśmiechnęła się złośliwie. – I niezły tyłek.
Prychnęłam. – Chcesz powiedzieć, że on jest tyłkiem.
– No proszę, proszę, jeśli to nie Lola. Nigdy bym nie pomyślał, że jeszcze kiedyś cię zobaczę. – rozległ się zarozumiały głos.
Skrzywiłam się, gdy Ethan zbliżył się do mnie. Wyglądało na to, że Ethan w ogóle się nie zmienił. Nadal miał tę chudą budowę ciała z zarysami mięśni i blond włosy zaczesane do tyłu. Wyglądał tak samo odrażająco jak zawsze.
– Ethan, jak miło cię widzieć. – powiedziałam sarkastycznie, przewracając oczami na jego głupi uśmieszek.
Odeszłam, jęcząc, gdy poszedł za mną.
– Masz za krótkie nogi. Nie uciekniesz mi. – Ethan uśmiechnął się dumnie, a ja stłumiłam odruch wymiotny.
– Niestety. – wymamrotałam. Bardzo dobrze pamiętałam jego zadowolony wyraz twarzy, kiedy Tyler znalazł swoją partnerkę i zostawił mnie na lodzie. Zawsze zachęcał Tylera, żeby wychodził i próbował z nowymi dziewczynami. Zastanawiając się nad tym, Tyler prawdopodobnie mnie zdradzał. Ale to już nie miało znaczenia.
Ethan uśmiechnął się, podchodząc do mnie zbyt blisko.
– Więc jak się masz po całej tej sprawie z Tylerem? Trochę wstyd, co? – Jego szyderczy ton sprawił, że zagotowała się we mnie krew i zatrzymałam się.
– Posłuchaj. – warknęłam, robiąc krok do przodu. – Minął rok. Cały pieprzony rok. Teraz odwal się, zanim wybiję ci zęby. – wyplułam.
Odwróciłam się na pięcie i zostawiłam irytującą twarz Ethana w kurzu.
– Ooch, ona nadal jest zadziorna. – usłyszałam jego głos i pokazałam mu środkowy palec, odchodząc.
– Nadal tak samo irytujący jak zawsze, prawda? – Breyona przewróciła oczami, sprawiając, że podskoczyłam. Byłam tak pochłonięta myślami, że nie zauważyłam, że tam stoi.
– Nie do zniesienia. Współczuję jego przyszłej partnerce. – przewróciłam oczami, odmawiając spojrzenia w jego stronę.
Breyona uśmiechnęła się lekko. – Więc dokąd zmierzasz?
– Och, po prostu wracam do domu. – wzruszyłam ramionami, spoglądając na nią. Nie mogłam powstrzymać poczucia winy, które mną owładnęło, gdy pomyślałam o niej.
Jaki rodzaj najlepszej przyjaciółki zostawia cię dla dupka chłopaka?
– Mój dom jest po drodze. Masz coś przeciwko, żebym poszła z tobą? – Uśmiechnęła się.
– Wcale nie. – Byłam trochę zaskoczona, ale wiedziałam, że muszę przeprosić za to, co się między nami stało.
– Słuchaj, przepraszam, okej? Wiesz, że nie jestem dobra w przepraszaniu, ale przepraszam za bycie najgorszą przyjaciółką na świecie. – zmarszczyłam brwi.
Sądząc po wyrazie jej twarzy, zdecydowanie ją zaskoczyłam.
– Wybaczyłam ci, kiedy dowiedziałam się, co się stało między tobą a Tylerem. – wzruszyła ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.
To zawsze była jedna z moich ulubionych rzeczy w Breyonie. Nigdy nie robiła z niczego wielkiej sprawy i nie przepadała za dramatem ani plotkami.
– To było do bani wtedy, ale szczerze mówiąc, czuję się szczęściarą. – prychnęłam, próbując wyobrazić sobie siebie jako Lunę Tylera.
Breyona zachichotała. – Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, utrata Tylera była najlepszą rzeczą, jaka ci się kiedykolwiek przydarzyła. Zawsze byłaś dla niego zbyt dobra.
– Cóż, dziękuję ci za to. – szturchnęłam ją w bok i posłałam jej figlarny uśmiech.
Po raz pierwszy myśl o wyjeździe i powrocie do babci nie była taka atrakcyjna. Po odejściu Tylera czułam, że mogę tu naprawdę zacząć od nowa. Jedyną rzeczą, która by to poprawiła, była moja mama. Ta myśl przeszyła mnie ostrym bólem.
– Więc opowiedz mi wszystko. Jak wyglądało życie, odkąd wyjechałam? – zapytałam i słuchałam uważnie, gdy mi wszystko relacjonowała.
Breyona opowiedziała mi, jak jej starsza siostra w końcu znalazła swojego partnera w sąsiedniej wataże i obecnie jest w ciąży z pierwszym dzieckiem. Tylko garstka członków naszej watahy faktycznie zginęła w walce, w tym moja mama. Alfa Asher szybko zakończył walki, gdy nasza strona się poddała i gdy zdał sobie sprawę, że nasz Alfa ich opuścił. Wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale jakaś część mnie obwiniała Alfę Ashera za śmierć mojej mamy. Wiedziałam, że to nie bezpośrednio jego wina, ale wina nadal tam była. Resztę winy złożyłam bezpośrednio na barki Tylera.
– Więc, czy jesteś podekscytowana znalezieniem swojego partnera? – uśmiechnęłam się do niej, obserwując, jak lekki rumieniec wypełnia jej policzki.
Wzruszyła ramionami. – Nie mam na to parcia. – Mogłam powiedzieć, że coś mi ukrywa, ale na razie to pominęłam.
– Więc co porabiałaś? – Szybko zmieniła temat.
Opowiedziałam jej bardzo krótko, z czego składał się mój rok. Chociaż brzmiało to nudno, był to najlepszy rok w moim krótkim życiu.
– Czy to oznacza, że możesz teraz skopać tyłki nam wszystkim? – Breyona zachichotała, nawiązując do intensywnego treningu, który przeszłam przez rok.
Zachichotałam. – Chciałabym tak myśleć.
– Dość dobrze radziłaś sobie z Alfą Asherem. – Wzruszyła ramionami.
– Tak myślisz? Sean powiedział to samo. – zmarszczyłam brwi. Czy dostanie pięścią i kopniakiem ponad sto razy kwalifikowało się jako dobra walka?
Breyona zadrżała. – Tak, to naprawdę dobrze. Alfa Asher walczy jak cholerny potwór, nigdy czegoś takiego nie widziałam.
– Tak, ja też nie. – Pokręciłam głową, zastanawiając się, czy Alfa Asher jest na jakichś magicznych wilkołaczych sterydach, czy coś w tym stylu. O ile wiedziałam, nic takiego nie istniało, ale nadal się zastanawiałam.
– Widziałaś wcześniej Chelsea na treningu? – Breyona parsknęła, oceniając moją reakcję na moją starą przyjaciółkę.
Moje oczy rozszerzyły się. – Chelsea była na treningu? Nawet jej nie widziałam. – Wzruszyłam ramionami, myśląc o mojej starej przyjaciółce.
– Tak, ma obsesję na punkcie Alfy Ashera. – Breyona przewróciła oczami. – W ogóle się nie zmieniła.
Jej słowa sprawiły, że poczułam się dziwnie z jakiegoś powodu.
– Naprawdę nie. – zmarszczyłam brwi. – Zawsze miała obsesję na punkcie Tylera.
– Chce być Luną. – Breyona pokręciła głową.
Zadrżałam na myśl o Chelsea zostającej Luną. – To byłoby wspaniałe. – powiedziałam sarkastycznie.
Breyona zachichotała. – Nawet stara ty byłaby lepszą Luną niż ona.
Posłałam jej uśmieszek. – Dlaczego ci za to dziękuję, ale skończyłam z Alfami. – Pokręciłam głową.
– Jesteś tego pewna? – Breyona zachichotała. – Co się działo między tobą a Alfą Asherem?
Wzruszyłam ramionami. – Po prostu go wkurzam. Chce, żebym była posłuszna. – Przewróciłam oczami. Może i jestem wilkołakiem, ale nie jestem cholernym psem. Lola Złoty Retriever dobrze brzmi, ale myślę, że lepiej wyglądałabym jako Husky.
– Dziwię się, że jeszcze cię nie zabił. – Breyona pokręciła głową z powodu mojej głupoty.
Wzruszyłam ramionami. – Facet ma coś koło 190 cm wzrostu i waży prawie 90 kg, prawdopodobnie po prostu nie postrzega mnie jako zagrożenia.
– To prawda. – Breyona parsknęła. – Wyglądałaś jak dziecko, kiedy z nim trenowałaś. – Zachichotała.
– Nie każdy może mieć 170 cm wzrostu i długie nogi, proszę pani. – Wymamrotałam do niej, ale na mojej twarzy szybko pojawił się uśmiech, gdy Breyona przyjęła pozę.
– Jeśli będziesz mi tak prawić komplementy, zacznę myśleć, że jesteś moim partnerem. – Zachichotała, a ja nie mogłam stłumić chichotu.
Breyona zaprosiła się na obiad do mojego domu i wcale mi to nie przeszkadzało. Breyona spotkała się z moją babcią kilka razy, kiedy byłyśmy dziećmi i uwielbiała tę kobietę. Babcia uwielbiała szczerość i bezpośredniość Breyony. Babcia zawsze mówiła, że Breyona i ja jesteśmy praktycznie siostrami z powodu tego, jak się zachowujemy.
Wszyscy usiedliśmy wokół stołu i zjedliśmy obiad, który przygotowała babcia. Tata wyglądał o wiele lepiej, jego skóra nie była już przezroczysta, jak wcześniej.
Sean dokuczał mi, że znowu utknęłam z Alfą Asherem, podczas gdy mój tata bał się o moje bezpieczeństwo. Próbowałam go zapewnić, że Alfa Asher mnie nie zabije, ale mi nie uwierzył. Trzymałam w tajemnicy moje nieposłuszne zachowanie wobec naszego Alfy. Ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, było to, żeby tata i Sean się o tym dowiedzieli. Pomyśleliby, że mam jakieś życzenie śmierci.
Brianna i ja umówiłyśmy się na niedzielę, żeby się spotkać i może coś zjeść w kawiarni w mieście.
Wturlałam się do łóżka po obiedzie obolała jak diabli. Chociaż była dopiero 19:00, chciałam wcześniej pójść spać. Nie mogłam się doczekać, żeby przespać sobotni poranek.
Uświadomiłam sobie pełny zakres mojego pecha, kiedy irytująco atrakcyjny głos rozległ się w mojej głowie.
– Lola, zgłoś się do mojego biura o 9:00. – szorstki głos Alfy Ashera przemówił przez więź umysłu.
– Daj spokój, Alfo. – jęknęłam. – To będzie sobota.
– 9:00, Lola. – Jego szorstki głos warknął i zakończył więź umysłu.
Burknęłam i przewróciłam się w łóżku, pozwalając, by sen mnie pochłonął.
Sobota byłaby o wiele łatwiejsza, gdybym tylko pamiętała, żeby nastawić cholerny budzik.
















