Oczami Miry:
Siedzimy przy stole podczas lunchu: Kristina, Bailey i oczywiście mój brat, który nie odstępuje Bailey na krok.
Ona opiera się o niego, a on karmi ją frytkami ze swojej tacki. To jednocześnie urocze i obrzydliwe. Zachowują się jak małżeństwo, a nawet nim nie są.
Aż strach pomyśleć, jak będą się zachowywać, gdy w końcu się pobiorą. Nie miałam już żadnych wątpliwości, że są sobie pisani
















