Punkt pęka po raz piąty na papierze. Mira podnosi wzrok znad książki i patrzy na mnie ze zmarszczonymi brwiami, spoglądając na ołówek, który trzymam w ręce. Teraz już bez czubka.
Jej brwi marszczą się, wstaje i wyjmuje mi ołówek z ręki. – Dziewczyno, to już chyba szósty raz, jak złamałaś ten czubek – zauważa, ostrząc go po raz kolejny.
– Właściwie piąty – szepczę, myślami wędrując do Kaleba. Zajmo
















