Schowane pod kołdrą, Bailey i Mirabella odpuściły pauzę w strasznym filmie i oparły się o poduszki.
Bailey naciągnęła kołdrę tak wysoko, że zakryła jej podbródek, i dosłownie czuła, jak Mirabella drży. Obie wyraźnie łatwo się bały, ale mimo to lubiły dobry horror podczas nocnych spotkań.
"Kristiny powinno tu być" – westchnęła Mirabella.
Kristina była ich drugą najlepszą przyjaciółką, która nie mogła dziś przyjść.
Bailey przytaknęła, zgadzając się z nią. Gdyby Kristina tu była, najprawdopodobniej rozdarłaby dom swoim krzykiem.
Nie ma nic lepszego niż denerwowanie i zakłócanie Kaleb'owi nocy z jego "gościem".
Obie wzdrygnęły się, gdy na ekranie pojawiło się coś przerażającego i równie obrzydliwego.
Bailey przełknęła krzyk, który zakłębił się w jej gardle, i skrzywiła się, gdy potwór posiekał swoją następną ofiarę.
"O, to jest jakiś cholerny syf" – powiedziała Mirabella, krztusząc się, a Bailey się z nią zgodziła.
"Aaaa!" – krzyknęła cicho Mirabella, co spowodowało, że Bailey podskoczyła ze strachu.
"Co do cholery, Mirabella?!" – krzyknęła Bailey i spojrzała na swoją najlepszą przyjaciółkę z szeroko otwartymi oczami. Obie potrzebowały tylko sekundy, a potem wybuchnęły śmiechem. Dźwięk rozniósł się w powietrzu.
"Ty-prawie-sprawiłaś-że-narobiłam-w-gacie" – powiedziała Bailey między chichotami, a Mirabella żartobliwie klepnęła ją w ramię.
Nagle rozległo się lekkie uderzenie w ścianę, tam gdzie znajdował się zagłówek łóżka. Zarówno Bailey, jak i Mirabella zamarły w zmieszaniu i irytacji, ponieważ już wiedziały, co spowodowało ten przypadkowy hałas.
A potem wkracza-
"O, Kaleb!" – zapiszczała dziewczyna na cały dom. To niesamowite, jak głośno potrafiła krzyczeć. Sam jej głos prawie sprawiał, że ściany drżały.
Ale to sposób, w jaki Kaleb musiał ją pieprzyć, spowodował, że jego zagłówek uderzał o ścianę, tworząc ten dźwięk, który słyszały zarówno Bailey, jak i Mirabella.
"O, właśnie tam. Tak. Pieprz mnie właśnie tam!" – krzyknęła dziewczyna, a Bailey skrzywiła się, gdy zagłówek uderzył o ścianę.
Cholera, on był brutalny...
"Ten pieprzony ropuch!" – zapiszczała Mirabella i komicznie wymachiwała rękami i nogami.
"Pieprz Kaleb'a" – jęknęła głośniej dziewczyna, nie przejmując się, że w domu jest ktoś jeszcze.
Gdyby rodzice Kaleb'a i Mirabelli tu byli...
"Nie mogę w to uwierzyć! Dziś miała być noc filmowa!" – jęknęła Mirabella i poszukała pilota na łóżku. Podkręciła głośność i przerażone krzyki zagłuszyły dźwięki dziewczyny.
Jedynym problemem było to, że krzyki były tak głośne, że Bailey skrzywiła się. Jej bębenki uszne błagały o litość. Dosłownie.
Mirabella odetchnęła z ulgą, jakby właśnie znalazła lekarstwo na raka, i oparła się z powrotem na łóżku. Tylko po to, by podskoczyć, gdy uderzenie w ścianę stało się głośniejsze.
"Kurwa!" – krzyknęła Mirabella w irytacji.
"Ten wstrętny drań. Mam już dość słuchania jego obrzydlistw prawie każdej nocy. Mama i tata rozmawiali z nim o przyprowadzaniu tu dziewczyn, ale on wciąż je podkrada!" – prychnęła Mirabella.
Bailey skrzywiła się. Teraz nie tylko film był za głośny, ale także głos Mirabelli był głośniejszy, a te uderzenia i jęki... jej biedne bębenki uszne.
Nie na to się zapisała dzisiejszego wieczoru, ale z drugiej strony to była rutyna każdej nocy filmowej. To było tak, jakby Kaleb celowo przyprowadzał dziewczynę, aby je zirytować i przeszkadzać.
"Zamierzam go zabić. Najpierw zamierzam go żywcem obedrzeć ze skóry, a potem ugotować jego kości" – zapiszczała Mirabella i zaczęła walić w ścianę.
"Cicho tam, wy dziwki! Próbuję tu oglądać film!" – krzyknęła, uderzając pięścią w ścianę. Nie wywołało to żadnego hałasu, ale jej głos tak. Ale to tylko sprawiło, że jęki stały się głośniejsze, a uderzenia się zintensyfikowały.
"O, Kaleb, pieprz mnie mocniej. Tak, właśnie tak. Tak głęboko. Tak duży. O Boże, rozciągasz mnie!" – krzyknęła dziewczyna, a Bailey poczuła, jak wymioty podchodzą jej do gardła.
Zacisnęła kołdrę w dłoniach i mocno zamknęła oczy.
"Dość tego!" – zapiszczała Mirabella i wstała z łóżka. Prawie się potknęła, widząc, że kołdra zaplątała się w jej nogi. "Cholera" – mruknęła, kopiąc kołdrę z kostek.
Bailey skrzywiła się. Ojej.
Bailey również szybko zeszła z łóżka i poszła za maszerującą najlepszą przyjaciółką, która otworzyła drzwi i pomaszerowała do pokoju swojego brata.
Zaczęła walić w drzwi i z siłą, której użyła, Bailey trochę się martwiła, że może zniszczyć drzwi, a przynajmniej przesunąć je z zawiasów.
"Kaleb! Ty dupku! Cicho, próbujemy oglądać film!" – zapiszczała, a Bailey skrzywiła się, zastanawiając się, czy pomóc swojej najlepszej przyjaciółce, czy po prostu ulec obrzydliwym dźwiękom dochodzącym z pokoju Kaleb'a.
To z pewnością będzie długa noc...
Kiedy Kaleb nie odpowiadał i nie było oznak, że przestanie, Mirabella podniosła ręce i spojrzała na Bailey.
"Mam już dość tego gówna. Dlaczego on nie idzie do ich domów? Dlaczego ja muszę cierpieć z powodu jego wyborów?" – wydęła się, a potem jej oczy zalśniły czymś, co sprawiło, że Bailey szybko zaczęła się modlić, żeby to nie wpakowało ich w kłopoty.
"Chodź ze mną, najlepsza przyjaciółko..." – zaśpiewała Mirabella, podchodząc do zaskoczonej Bailey i chwytając ją za ramię. Pociągnęła ramię Bailey, a Bailey poszła z nią bez większej walki.
W końcu obie były najlepszymi przyjaciółkami, jeśli jedna upadnie, to druga też.
Zeszły na dół po schodach, a Bailey zapytała Mirabellę. "Gdzie idziemy? Właściwie, co zamierzamy zrobić?" – zapytała Bailey podejrzliwie.
Zazwyczaj, gdy Kaleb robi coś takiego, Mirabella i Bailey po prostu zatykają uszy poduszką i próbują zagłuszyć obrzydliwy hałas dochodzący z drugiego pokoju.
Ale tym razem było inaczej. Mirabella była bardziej wkurzona i zirytowana. To może mieć też związek z tym, że ma okres...
Hałas nie do końca ucichł, kiedy zeszły na dół, a Bailey nie spodziewała się, że tak będzie. Jej żołądek okropnie się ścisnął, kiedy ta dziewczyna jęknęła imię Kaleb'a, i nienawidziła tego, jak się czuła.
Nie do końca to rozumiała, ale czuła mieszaninę obrzydzenia i gniewu. Okropny, okropny gniew.
"Mam już dość jego i jego dziwek. Mam dość słuchania tych dźwięków i mam dość pocieszania ich, kiedy on z nimi skończy" – syknęła Mirabella i pociągnęła Bailey w kierunku wejścia do domu.
Mirabella nie kłamała. Po spaniu z nimi i porzuceniu ich, te dziewczyny czołgają się do Mirabelli w nadziei, że pomoże im wrócić do jej brata.
Jedynym problemem było to, że to nigdy nie działało i zaczynało się robić trochę powtarzalne i denerwujące, że trzeba pocieszać dziewczyny, które dokładnie wiedziały, w co się pakują.
Brwi Bailey zmarszczyły się w zdziwieniu, gdy patrzyła, jak jej najlepsza przyjaciółka wsuwa kapcie. Mirabella patrzy na Bailey z uniesioną brwią w oczekiwaniu. "No chodź, wsuń buty" – ponagliła Bailey.
Mimo że Bailey była zdezorientowana, zrobiła to, co powiedziała jej najlepsza przyjaciółka, i zapytała. "Gdzie idziemy?"
Mirabella uśmiechnęła się i otworzyła drzwi wejściowe. "Zamierzamy zrujnować mu noc i odpłacić mu za zrujnowanie naszej".
















