Punkt widzenia Bailey
Jego palce na mojej skórze parzyły jak ogień, paliły i piętnowały moje ciało. Czułam, jak na skórze pojawia się gęsia skórka, a cienkie włoski na karku stają dęba, gdy jego gorący oddech owiewa moją twarz.
Powstrzymuję się ze wszystkich sił, by nie zacisnąć ud. To by go zaalarmowało, że mi się to podoba... a podobało mi się, cholera, podobało mi się to.
Zadrżałam, przełykając
















