logo

FicSpire

CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY

CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY

Autor: Marek Nowak

4
Autor: Marek Nowak
26 sie 2025
Następnego ranka Emmę obudził brzęczący telefon. Zamazanym wzrokiem sięgnęła po niego, pozbywając się resztek snu. Kliknęła w wiadomość; była od firmy, z którą skontaktowała się dwa dni wcześniej. "Gotowe." Emma wzięła głęboki oddech, a w jej piersi zmieszały się radość i smutek. Zaskoczyło ją, jak szybko to wszystko się potoczyło, ale właśnie za to była wdzięczna. Fałszywy dowód tożsamości, który zamówiła, był kluczowym krokiem w jej planie porzucenia starego życia. Dokładnie przeanalizowała firmę, czytając niezliczone recenzje, aby upewnić się, że ich praca jest na najwyższym poziomie, a teraz ostatni element jej planu ucieczki był gotowy. "Dobrze, odbiorę go po południu" - odpisała, odkładając telefon. Jeszcze tylko jedna osoba, z którą musi się pożegnać, zanim wszystko porzuci. Ubrała skromną czarną sukienkę, a następnie wyszła z domu, informując krótko Carla, swojego osobistego kierowcę, że nie będzie potrzebowała jego usług tego ranka. Ostatnie miejsce, które zamierzała odwiedzić przed zniknięciem, nie było miejscem, w którym byłaby mile widziana, ale czuła, że ​​to konieczne. Zasługiwał przynajmniej na ten ostatni akt szacunku. Ojciec Annie zmarł dwa miesiące wcześniej, a dziś był jego pogrzeb. To był prawdziwy powód, dla którego Annie wróciła do domu – katalizator, który doprowadził do zniszczenia małżeństwa Emmy. Relacje między Emmą, Annie i ojcem Annie zepsuły się sześć lat temu, a wszystko przez Alexandra. Ale bez względu na to, jak bardzo relacje między nimi się pogorszyły, Emma zawsze bardzo szanowała ojca Annie. Osiem lat temu uratował jej życie, wyciągając ją z toru nadjeżdżającego samochodu i narażając przy tym własne życie. Ten akt bezinteresowności utkwił jej w pamięci i dziś odda ostatni hołd człowiekowi, który kiedyś był jej wybawcą. Gdy na zakręcie ulicy ukazał się cmentarz, wspomnienia zaatakowały jej umysł. Była taka młoda, taka naiwna, a on wkroczył bez wahania, nie prosząc o nic w zamian. Taka życzliwość była rzadkością i dlatego czuła się zmuszona uczestniczyć w jego pogrzebie, pomimo wszystkiego, co wydarzyło się od tamtej pory. To było najmniej, co mogła zrobić, zanim zniknie ze świata, który znała tak długo. Używając szalika, aby ukryć swoją tożsamość, Emma trzymała się z daleka od reszty żałobników, pozostając daleko od tłumu. Stojąc na swoim dobrowolnym wygnaniu, mogła wyraźnie zobaczyć Alexandra, a jej serce zapadło się, gdy zobaczyła, jak Annie rzuca mu się w ramiona, zalewając jego twarz łzami. To było prawie więcej, niż mogła znieść. I nawet z ostatecznością rozwodu, ciężko było patrzeć, jak mężczyzna, którego kiedyś tak bardzo kochała, teraz trzyma inną kobietę tak czule, szepcząc słowa pocieszenia. Emma wzięła głęboki oddech, próbując powiedzieć sobie, żeby zachować spokój. Nie należała już do ich życia, a widok ich razem tylko potwierdził, że nadszedł czas, aby odejść. Prawdopodobnie nigdy więcej się nie zakocha, nie po tym wszystkim, ale lepiej zniknąć, niż móc patrzeć, jak odbudowują to, czego ona nigdy nie miała. Decydując się opuścić cmentarz, zanim stanie się to zbyt przytłaczające, Emma odwróciła się, aby odejść, ale znajomy głos zatrzymał ją w miejscu. „Tak miło cię znowu widzieć” – zadrwiła Annie. Emma powoli odwróciła się, by spojrzeć jej w twarz. - Ciebie też. Prawie nierealne wydawało się, że kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami. Teraz były zaprzysiężonymi wrogami, a wszystko dlatego, że Emma odkryła sekretny związek Annie z Alexandrem. "Nie powinnaś była przychodzić" - zadrwiła Annie. "Twoje kondolencje nie były potrzebne." "Jestem tu ze względu na twojego ojca, nie ciebie" - powiedziała Emma, ​​starając się utrzymać stabilny głos. Annie roześmiała się, a jej oczy stały się zimne od pogardy. "I oczekujesz, że w to uwierzę? Wiem, dlaczego tu naprawdę jesteś." Spojrzała na Alexandra, który wciąż był w pewnej odległości. „On nigdy więcej nie będzie twój”. "Możesz go mieć" - odparła Emma nonszalancko. Wyraz twarzy Annie pociemniał, a jej głos ociekał jadem. "On był mój od samego początku. On nigdy cię nie kochał, Emmo. Jedynym powodem, dla którego się z tobą ożenił, była ochrona jego spadku, ale teraz wrócił tam, gdzie jego miejsce, i nic nam nie przeszkadza - nawet mój ojciec. Nie wróciłam, bo umarł; wróciłam z powodu tego, co powiedział, kiedy jeszcze żył. Powiedział mi, że mogę poślubić Alexa tylko po jego trupie, i właśnie to zrobię. Dam Alexandrowi to, czego ty nie zdołałaś mu dać." Zachichotała i potarła się po brzuchu. Emma podążyła za jej spojrzeniem i zdała sobie sprawę z tego jak grom z jasnego nieba. Annie była w ciąży. Oczywiście, to był powód, dla którego Alexander wrócił do domu tak późno tej nocy, potargany i rozkojarzony. Zdradził ją, zdradził ją w najgorszy możliwy sposób. Żółć podeszła jej do gardła, a wraz z nią zagroziły łzy, ale przełknęła je, odmawiając załamania się przed Annie. Bez słowa Emma odwróciła się i odeszła, przyspieszając kroku, gdy zobaczyła zbliżającego się Alexandra. Nie mogła się z nim teraz spotkać, nie po tym, czego właśnie się dowiedziała. Chciała tylko uciec, po prostu odwrócić się i zniknąć na zawsze z ich życia. Emma pojechała prosto pod adres wysłany jej tego ranka. Serce biło jej jak szalone, gdy odbierała swój nowy dowód tożsamości z imieniem i nazwiskiem "Veronica Moore". Prawie nierealne było trzymanie karty w ręku; przyniosło to dziwne poczucie wyzwolenia. Veronica Moore była nowym początkiem, nową tożsamością wolną od bólu i zdrady, które naznaczyły życie Emmy. Po przelaniu pieniędzy na jej nowe konto na jej nowe nazwisko, podjęła decyzję o natychmiastowym wyjeździe. Tej samej nocy, w ciemności, weszła na pokład statku, zostawiając za sobą miasto swojego dzieciństwa, życie, które znała, i wszystko, co przypominało jej Alexandra. Nie zabrała ze sobą niczego z jego domu; wszystko, co miała zabrać ze sobą do tego nowego życia, to jej nowa tożsamość i obietnica, jaką ona dawała. Gdy statek oddalał się od znajomych brzegów, Emma obserwowała, jak miasto znika w oddali, zabierając ze sobą resztki jej starego życia. Tej nocy narodziła się Veronica Moore, a wraz z nią nadzieja na nowy początek. Kilka dni później, podczas spaceru ulicami swojego nowego miasta, nagłe zawroty głowy wzięły górę nad Emmą. Zanim zdążyła się ustabilizować, zemdlała i została przewieziona do szpitala. Otworzyła oczy i zobaczyła lekarza stojącego obok jej łóżka z uprzejmym uśmiechem. „Panno Veronico Moore, jest pani w czwartym tygodniu ciąży” – powiedział delikatnie. „Gratulacje.”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

4 – CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY | Czytaj powieści online na FicSpire