logo

FicSpire

CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY

CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY

Autor: Marek Nowak

5
Autor: Marek Nowak
26 sie 2025
Z powrotem w mieście dni mijały bez śladu Emmy. Alexander był fizycznie obecny na spotkaniach, ale jego umysł był gdzie indziej, pochłonięty tajemnicą jej nagłego zniknięcia. Poprosiła o tydzień, aby poukładać swoje sprawy, a jednak w ciągu dwóch dni zniknęła, jakby spodziewała się po nim takiego kroku, jak rozwód. Sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej, gdy jej samochód znaleziono porzucony na odludziu, a jego matka, Brianna, bezlitośnie domagała się odpowiedzi. Wychodząc z sali konferencyjnej, Alexander spotkał Kevina, jego prawą rękę, który miał smutny wyraz twarzy. "Sir, nie ma śladu po Pannie Emmie," zameldował Kevin. "Brak danych o jej wyjeździe z kraju, a żaden z jej przyjaciół jej nie widział. To tak, jakby rozpłynęła się w powietrzu." Cierpliwość Alexandra pękła. "Ona nie jest igłą! Nie mogła po prostu zniknąć! Znajdź ją, Kevin! Jeśli chcesz zachować swoją pracę, lepiej ją znajdź!" W jego głosie pobrzmiewała ukryta groźba, a Kevin widocznie się wzdrygnął. "Tak, sir. Będę kontynuował poszukiwania," szybko zapewnił go Kevin, jego głos był pełen pośpiechu. "Poza tym Panna Annie czeka na Pana w biurze." Wiadomość, która w normalnych okolicznościach wywołałaby u Alexandra choć cień satysfakcji, tego dnia jedynie przyczyniła się do jego irytacji. Jego umysł nie mógł się uspokoić od myśli o Emmie, mimo że czekała na niego Annie, kobieta, której rzekomo zawsze pragnął. Teraz, gdy Emmy nie było, w jego żołądku pojawiła się dziwna pustka. W drodze do biura założył maskę zadowolenia, pamiętając, że ma Annie, wszystko, czego kiedykolwiek potrzebował. Wszedł do swojego biura. Annie wstała z krzesła, a jej twarz rozjaśniła się, gdy na niego spojrzała. "Alexander," powiedziała ciepło, podchodząc do niego z delikatnym uśmiechem na twarzy. Uśmiechnął się, mały i powściągliwy, walcząc z narastającym w nim zamętem. "Annie," powiedział płaskim tonem. Annie zauważyła brak entuzjazmu z jego strony, ale odepchnęła to uczucie na bok i podeszła bliżej, obejmując go lekko. "Tęskniłam," powiedziała cicho, opierając głowę o jego pierś. Alexander stał sztywno przez chwilę, zanim niechętnie objął ją ramionami. Tęsknił za ciepłem, które kiedyś czuł, gdy była blisko, ale jego umysł był wypełniony Emmą i tym, gdzie może być. Czy jest bezpieczna? Czy się przed nim ukrywa? Te pytania go dręczyły, utrudniając skupienie się na czymkolwiek innym. "Wszystko w porządku?" zapytała Annie, odsuwając się częściowo, aby na niego spojrzeć, na jej twarzy malowało się zaniepokojenie. Wymusił uśmiech i skinął głową. "Po prostu ostatnio mam dużo na głowie," skłamał bez wysiłku. Annie obserwowała go przez chwilę, instynktownie wiedząc, że coś jest nie tak, zanim to zostawiła. Zamiast tego oparła się o niego i delikatnie pocałowała go w usta, jakby próbując odwrócić jego myśli od tego, co go dręczy. Ale nawet gdy jej usta dotknęły jego, umysł Alexandra był daleko, ścigając ducha kobiety, która tak nagle zniknęła z jego życia. ∆∆∆∆ Te słowa uderzyły w Emmę jak grom z jasnego nieba. W ciąży? Jak to możliwe, że jest w ciąży? Właśnie wyszła ze swojego starego życia, zaczęła od nowa, a teraz to. Gdy uświadomiła sobie powagę sytuacji, zdała sobie sprawę, że ostatnie połączenie z Alexandrem nadal jest z nią, w niej. Zaniemówiła z szoku, a jej umysł zaczął szaleć, próbując rozgryźć, co to oznacza dla jej przyszłości. Emma nie spała od kilku dni, wiedząc, że jest w ciąży. Życie w niej ją przytłoczyło, przynosząc mieszane uczucia - radość z bycia matką, a jednocześnie głęboki smutek, wiedząc, że jej dziecko będzie dorastać, nie czując miłości ojca. Jednak powtarzała sobie, że tak jest najlepiej. Czuła, że ból, który zadał jej Alexander, był zbyt wielki i przysięgła, że nie powie mu o tym, że ma jego dziecko, wierząc, że spróbuje odebrać jej dziecko, jeśli kiedykolwiek się dowie. Zdeterminowana, aby dać swojemu dziecku najlepsze życie, Emma, w pełni przyjmując swoją nową tożsamość jako Veronica Moore, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i dyktować bieg swojego życia. Zawsze kochała kwiaty za ich piękno i radość, jaką przynosiły; dlatego szukała pracy w lokalnej kwiaciarni. Praca była uczciwa i prosta, w ostrym kontraście do zamętu, którego niedawno doświadczyła, i wydawało się, że to idealny sposób na rozpoczęcie od nowa. Wypełniając podanie, utwierdziła się w swoim postanowieniu. Zacznie od nowa, a ona i jej dziecko zostawią za sobą wszelkie cienie jej przeszłego życia. Ta praca była tylko pierwszym krokiem w budowaniu tej przyszłości, w której w końcu mogłaby znaleźć spokój i szczęście, nawet jeśli miałaby to zrobić sama. Wiadomość o przyjęciu jej podania ucieszyła serce Emmy. To było w końcu miejsce, w którym spróbuje zacząć od nowa po wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu. Mały triumf w morzu jej nieszczęść. Wkrótce stała się jednym z najlepszych pracowników w kwiaciarni: jej dbałość o szczegóły, troska o rośliny, ciche oddanie nie umknęły uwadze kierowniczki, Pani Sarah Hayes. Wkrótce Emma została wybrana "Pracownikiem Miesiąca", co zaskoczyło ją bardziej niż kogokolwiek innego. Miesiące mijały, a ona stała się akceptowanym członkiem sklepu. Praca przynosiła jej ukojenie, cichy rytm burzliwym rytmom jej życia. Gdy układała róże lub podlewała orchidee, problemy jej przeszłego małżeństwa i ból serca jakoś znikały, przynajmniej na chwilę. Ale podczas gdy jej serce zostało zranione przez Alexandra Blacka. Mężczyznę, który kiedyś nazywał się jej mężem - coś nowego zakwitło w jej wnętrzu. Jej brzuch zaczął puchnąć - prawdziwe przypomnienie życia, które w nim rosło. Za każdym razem, gdy patrzyła na swój brzuszek, uśmiechała się. Dziecko w jej łonie wydawało się być błogosławieństwem, jedyną niewinną i jasną rzeczą, która wyszła z ruin jej małżeństwa. Bez względu na to, jaki ból zadał Alexander, ich dziecko było skarbem, który zawsze będzie blisko jej serca. Leżąc w łóżku każdej nocy, obiecywała dziecku w środku, że będzie dla niego najlepszą mamą. "Jesteś najlepszą rzeczą, jaką mi kiedykolwiek dał," mówiła mu cicho, głaszcząc swój brzuch. W swoim sercu czuła, że to dziecko jest ostatnim pożegnalnym prezentem od Alexandra, słodko-gorzką pamiątką tego, co mieli i co stracili. Było gorące popołudnie, a Emma podlewała kwiaty wraz z niektórymi swoimi kolegami, kiedy zadźwięczał dzwoneczek nad drzwiami sklepu. Weszła starsza, krucha kobieta, ubrana w elegancki, dopasowany garnitur. Siwe włosy upięte w elegancki kok, perfekcyjnie klasyczna, jakby była przyzwyczajona do przyciągania uwagi w każdym pomieszczeniu. Cichym, ale stanowczym głosem zamówiła białe lilie. Wreszcie jeden z pracowników właśnie zaczął ją obsługiwać, kiedy nagle coś poszło nie tak. Starsza kobieta wstrząsnęła się w szoku, chwytając się za pierś, a jej twarz wykrzywiła się z bólu. Nagle zaczęła się osuwać. Pracownik, który ją obsługiwał, krzyknął o pomoc, a cały sklep pogrążył się w chaosie. Ludzie się zgromadzili, ale nikt nie wiedział, co robić. Panika rozprzestrzeniła się w mgnieniu oka, aż zapanował całkowity chaos. Ale Emma pamiętała te bolesne dni, kiedy jej ojciec, który zmarł na atak serca, wracał do domu; objawy były tak jednoznaczne. Wiedziała, co musi zrobić. "Odejdźcie!" rozkazała głośniej, niż zamierzała. Bez dalszych namów podbiegła i uklęknęła obok staruszki, rozpoczynając resuscytację krążeniowo-oddechową, a jej ręce poruszały się, gdy liczyła na głos. Trzydzieści uciśnięć klatki piersiowej, dwa wdechy ratownicze - w kółko i w kółko i w kółko. W sklepie zapadła cisza; jej współpracownicy wpatrywali się w nią z pewnego rodzaju wpół przerażenia, wpół podziwu. Emma oddychała ciężko, a jej serce biło w oczekiwaniu, ale zachowała spokój. "Proszę, proszę," mruczała pod nosem, wysyłając ciche modlitwy o reakcję kobiety. Wydawało się, że minęła wieczność, zanim staruszka się poruszyła. Krótko, jej powieki drgnęły, choć słabo. Pani Sarah Hayes, która wezwała pogotowie, szybko podbiegła do Emmy. "Ratownicy są w drodze," dodała wciąż drżącym tonem, ale z ulgą. "Emma, musisz jechać z nią do szpitala. Ona jest zupełnie sama." Emma skinęła głową, dysząc i niezrażona. W następnej sekundzie wskoczyła do zepsutej już karetki z ratownikami i odjechała z nimi z pełną prędkością, aby zawieźć kobietę do najbliższego szpitala. Cały czas trzymała staruszkę za rękę, pocieszając ją, jak tylko mogła. Godziny wlokły się, gdy siedziała przy szpitalnym łóżku, obserwując regularne wznoszenie się i opadanie klatki piersiowej staruszki. Kiedy kobieta w końcu otworzyła oczy, był w nich łagodny, niemal matczyny wyraz. Zamrugała kilka razy, wpatrując się w twarz Emmy, jakby była zjawą z innego czasu i miejsca. Potem powoli pochyliła się do przodu, dotykając drżącymi, słabymi palcami policzka Emmy. "Diana?" wyszeptała, jej głos był ochrypły, ale głęboki od emocji. "Moja droga córko, czy naprawdę tu ze mną jesteś?" Na te słowa serce Emmy ścisnęło się w piersi. Nie była Dianą, ale w tej chwili mogła poczuć ciężar miłości i tęsknoty tej kobiety. Łzy napłynęły do oczu Emmy, gdy wyciągnęła rękę, kładąc delikatną dłoń na dłoni kobiety. Zanim Emma zdążyła cokolwiek powiedzieć, drzwi otworzyły się i weszła kobieta; jej oczy były pełne troski. "Pani Walker." Pospieszyła do łóżka i wzięła staruszkę za rękę, nie zwracając uwagi na Emmę. "Jak się Pani czuje? Przyjechałam natychmiast, gdy zostałam wezwana."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

5 – CIENIE ZAPOMNIANEJ WIOSNY | Czytaj powieści online na FicSpire