Wczesny ranek wciąż był cichy, gdy Kevin zapukał do drzwi gabinetu Alexandra, w rękach mocno ściskając grubą teczkę; jej zawartość ciążyła powagą, zwiastując burzę, którą mogła wywołać.
– Wejdź – powiedział Alexander władczym głosem.
Kevin wszedł do środka, z poważną miną. Położył teczkę na biurku i spotkał się z przeszywającym spojrzeniem Alexandra. – Sir, przyjrzałem się człowiekowi, o którego
















