Linda zdawała się nie zauważać sarkazmu Owena. – Panie Owen, źle mnie pan zrozumiał. Jackson zawsze darzył pannę Saunders wielkim szacunkiem. Inaczej nie wysłałby osobiście prezentów zaręczynowych.
To miało sens. Wyraz twarzy Owena nieco złagodniał. Może Jensen i Paul mieli inne plany, a Linda była tylko posłańcem.
W końcu Paul był jedynym spadkobiercą rodziny Powellów; nie pozwoliliby, aby jego ś
















