Dziewczyna w sukni ślubnej była bratanicą Jeremy'ego i potrzebowała druhny na dzień ślubu – tak Corinne znalazła się w tym obrazie.
Corinne nie mogła powstrzymać narzekania: „Czy jesteś aż tak niekulturalny? Druhny powinny być niezamężne. Poza tym, to twoja bratanica, a ja jestem twoją świeżo poślubioną żoną. Jak starsza osoba może zostać druhną dla młodszego pokolenia?”
Jeremy zmarszczył brwi. „Czy ona właśnie nazwała mnie niekulturalnym?”
Dziewczyna w sukni ślubnej była miło zaskoczona. „Och! Więc jesteś moją ciocią!”
Corinne zdecydowanie nie była przyzwyczajona do bycia nazywaną ciocią.
Dziewczyna entuzjastycznie chwyciła Corinne za rękę i uśmiechnięta przedstawiła się: „Cześć, ciociu Corinne! Mam na imię Annie Levine, a Jeremy jest moim wujem ze strony matki! Moje druhny utknęły w korku, więc tak naprawdę nie przejmuję się teraz zasadami, bo potrzebuję zastępstwa na ostatnią chwilę”.
Corinne skinęła głową. „Rozumiem”.
„To chodźmy! Zabiorę cię, żebyś przebrała się w sukienkę druhny!” Annie pociągnęła Corinne do garderoby.
Corinne odwróciła się i rzuciła Jeremy'emu gniewne spojrzenie. Kiedy mówił, że da jej pracę, okazało się, że chciał dać jej pracę druhny!
Cienkie wargi Jeremy'ego lekko się uniosły, gdy zobaczył zły wyraz twarzy Corinne. Drażnienie jej od czasu do czasu było dla niego dość zabawne.
Zeke niespodziewanie pojawił się z kieliszkiem szampana i zarzucił rękę na ramię swojego dobrego przyjaciela Jeremy'ego. „Dlaczego tu siedzisz zamyślony, Jeremy?”
Jeremy wrócił do rzeczywistości. „Och, nic”.
„No chodź, Payton jest tam. Wypijmy coś z nim!”
„Jasne”.
W garderobie Annie wskazała na kilka wieczorowych sukienek na wieszakach. „Zamówiłam cztery komplety sukienek dla moich druhen, więc wybierz sobie, którą chcesz!”
Corinne zawsze ubierała się swobodnie, więc sięgnęła po najdalej leżącą.
„Ta będzie dobra!”
Annie uśmiechnęła się. „Jasne! Możesz się tu przebrać, a ja pójdę sprawdzić, czy dotarły moje trzy pozostałe druhny, dobrze?”
„Dobrze”.
Corinne weszła do garderoby i przebrała się w sukienkę. Była to niebieska, na ramiączkach, z falbankami, nadając jej niemal bajkową czystość. Kiedy siedziała na sofie w garderobie i czekała na powrót Annie, wyjęła telefon i odpowiedziała na wszystkie nieprzeczytane wiadomości od Aarona.
„Annie!” Nagle ktoś wszedł do garderoby.
Corinne podniosła wzrok i spojrzała w oczy mężczyźnie. „Annie wyszła” – powiedziała.
Mężczyzna spojrzał na nią z zaskoczeniem. „A kto—”
Wtedy akurat wróciła Annie!
„Co ty tutaj robisz, Juan?”
Juan odwrócił się, spojrzał na Annie i delikatnie się uśmiechnął: „Sprawdzałem, jak idą przygotowania. Masz już wszystkie druhny?”
Annie odpowiedziała pewnie: „Nie martw się. Wszystko pod kontrolą!”
„Dobrze to słyszeć”.
Juan skinął głową, a następnie spojrzał na Corinne i zapytał: „A kim ona jest, nawiasem mówiąc?”
Annie uśmiechnięta pociągnęła Corinne i przedstawiła ją Juanowi. „To druhna, którą mój wujek dla nas znalazł! Czyż nie jest piękna?”
„Rozumiem!” Juan zaproponował przyjacielski uścisk dłoni. „Miło mi cię poznać. Bardzo nam pomagasz”.
Juan Hermon był narzeczonym Annie i wydawał się dość czarującym i delikatnym mężczyzną. Z jakiegoś powodu Corinne czuła jednak, że wygląda znajomo, chociaż nie mogła sobie przypomnieć, gdzie i kiedy go widziała.
Odwzajemniła uścisk dłoni jako grzecznościowy gest. „To nic wielkiego”.
Juan uprzejmie się uśmiechnął i uścisnął jej rękę. To, co miało być krótkim uściskiem, nagle stało się nieco silniejsze. Nawet swobodnie przetarł palcem po jej dłoni.
Corinne zdumiała się tym, co się stało, i spojrzała na Juana zmarszczonymi brwiami.
















