Ku zaskoczeniu Whitney, to był Noel.
Nie spodziewała się, że osoba czekająca przed windą, która przeprowadziła ją przez tę gehennę, to właśnie on. Nic dziwnego, że znał jej imię. Ale skąd wiedział, że utknęła w windzie?
– Dziękuję panu Howardowi.
– Drobiazg.
Pracownicy administracji budynku podziękowali Noelowi, a następnie zapytali Whitney, czy źle się czuje i czy nie potrzebuje iść do szpitala. Whitney potrząsnęła głową, mówiąc, że nie ma takiej potrzeby. Była tylko trochę wstrząśnięta, nic więcej.
Gdy pracownicy odeszli, odwróciła się, żeby podziękować Noelowi. – Dziękuję. Znowu mnie pan uratował.
To już drugi raz przyszedł jej z pomocą.
Jak bardzo by nie próbowała unikać z nim jakichkolwiek powiązań, los zdawał się uparcie sprawiać, że jest mu coś winna. Ale była szczerze wdzięczna. Usłyszenie jego głosu w windzie naprawdę ją uspokoiło.
Noel spuścił wzrok. Jego głębokie oczy zatrzymały się na niej na chwilę za srebrnymi oprawkami okularów. Następnie, podnosząc parasol oparty o ścianę, powiedział chłodno: – Nie graj niedostępnej w kółko. Mężczyźni się tym znudzą.
– Słucham? – Whitney spojrzała na niego, zmieszana. Komentarz był tak nagły, że nie miała pojęcia, co ma na myśli.
Noel otrząsnął parasol z deszczu. – Przeprowadź się z powrotem do domu. Przynajmniej nie będziesz się martwić, że znowu utkniesz w windzie.
Whitney zmarszczyła brwi na jego słowa. Próbowała poskładać je w całość i w końcu zrozumiała, co miał na myśli.
Jej wdzięczność natychmiast zamieniła się w gniew. – Myśli pan, że robię to celowo, żeby zwrócić na siebie uwagę Damiana?
– A nie? – zapytał Noel z nutą rozbawienia w oczach. – Naprawdę planujesz z nim zerwać?
Whitney natychmiast zamilkła.
Chciała to zakończyć, ale rzeczywistość utrudniała po prostu odejście. W końcu to było osiem lat poświęcenia. Nie było łatwo z tego zrezygnować.
– Dziękuję, że znowu mnie pan uratował, ale mój związek z Damianem to moja sprawa. Nie potrzebuję, żeby się pan nim martwił.
Po tych słowach zacisnęła usta w linię i minęła Noela bez drugiego spojrzenia.
Mimo że winda została naprawiona, nie wiedziała, czy znowu się nie zepsuje. Zamiast tego poszła do domu schodami.
Sfrustrowana, Whitney szybko wchodziła po schodach. Kiedy dotarła na ósme piętro, brakowało jej tchu i musiała zwolnić. Wtedy usłyszała kroki poniżej.
Whitney spojrzała w dół i zobaczyła Noela, który podążał za nią w stałym tempie.
Co teraz? Nie udzielił jej wystarczająco dużo rad i teraz przychodzi, żeby ją jeszcze bardziej pouczać?
– Co pan robi, podążając za mną? – warknęła. – Myśli pan, żeby pójść do mnie i dalej ze mnie kpić?
Kiedy Noel dotarł na podest między siódmym a ósmym piętrem, jego oddech był wciąż równy, nie zdradzał żadnych oznak zmęczenia.
– Idę do domu – odparł chłodno. Wchodząc wyżej, dodał: – Jeśli utrzymasz stałe tempo, nie będziesz się czuła zdyszana.
Whitney zatrzymała się, osłupiała. – Pan też tu mieszka?
W tym czasie Noel już ją minął. Jego głos dobiegał z góry. – To jakiś problem?
Słysząc jego odpowiedź, Whitney postanowiła zakończyć rozmowę.
Posłuchawszy jego rady, weszła wolniej. Dzieliło ich tylko kilka stopni. Whitney zauważyła, że nie zatrzymał się nawet po dłuższym czasie. Zastanawiała się, na którym piętrze właściwie mieszka.
Oboje zatrzymali się w końcu na 16. piętrze.
Noel podszedł do drzwi naprzeciwko jej i je otworzył.
– Mieszka pan naprzeciwko mnie? – Whitney była zdumiona. To samo osiedle, ten sam budynek, a nawet to samo piętro?
Przez kilka dni od wprowadzenia się nie widziała nikogo ani nie słyszała żadnych dźwięków zza ściany, więc założyła, że to miejsce jest puste.
– Wprowadziłem się wczoraj. – Noel spojrzał na nią. – Czy chciałabyś jeszcze o coś zapytać?
Whitney zamknęła usta.
To, gdzie chce mieszkać, to jego sprawa.
Sądząc po nastawieniu Noela, prawdopodobnie nawet nie wiedział, że mieszka naprzeciwko niego, a tym bardziej nie żywił żadnych zamiarów, by się jej czepiać z powodu tamtej nocy.
– Nie – odparła i odwróciła się, żeby otworzyć własne drzwi.
Noel poczekał, aż wejdzie do środka, a następnie zamknął swoje drzwi i wybrał numer Thomasa.
– Co się stało wcześniej? Dlaczego się rozłączyłeś w połowie? – zapytał Thomas po drugiej stronie.
Wcześniej Noel rozmawiał przez telefon z Thomasem, kiedy usłyszał pracownika administracji budynku wspominającego, że pani Spencer z H-16-1 utknęła w windzie. Natychmiast się rozłączył i pobiegł do budynku H. Kiedy zobaczył, że winda utknęła na piątym piętrze, wbiegł po schodach.
– Rozładował mi się telefon.
…
Następnego ranka Whitney była gotowa do wyjścia do pracy.
Kiedy miała już chwycić za klamkę, jej ręka zawahała się. Spojrzała przez judasza. Na korytarzu było cicho, a drzwi naprzeciwko jej były wciąż zamknięte. Zadowolona, szybko wyszła.
Miała nadzieję, że nie będą się często krzyżować, ale okazało się, że mieszkają w tym samym budynku i są bezpośrednio naprzeciwko siebie.
Świetnie. Teraz będą się na siebie wpadać cały czas. To tylko sprawi, że będzie niezręcznie.
Westchnąwszy, Whitney poszła do biura.
Podczas porządkowania protokołów z posiedzenia zauważyła, że czegoś brakuje, więc zapytała Sophie: – Czy pan Howard nie miał wczoraj wideokonferencji? Zapomniałaś wydrukować protokół?
Sophie spojrzała na nią ze zdziwieniem. – Miał wczoraj wideokonferencję?
















