Noel spojrzał na jej blade policzki, które teraz oblał rumieniec zażenowania. Jej rzęsy delikatnie drżały. Subtelna słodycz jej wyjątkowego zapachu wypełniła przestrzeń między nimi, poruszając w nim coś głębokiego. Z trudem powstrzymał się.
– Nie mówiłaś, że to ja zadzwoniłem po Damiana, żeby się tobą zajął?
– To nie byłeś ty – odparła Whitney z determinacją w głosie.
– Skoro nie ja, to kto? My
















