Tygodnie, które nastąpiły później, były cichsze, niż Ralphine kiedykolwiek sobie wyobrażała dla królestwa tak tętniącego życiem i buzującego energią. Ledwie widywała Króla Lykanów, ani nawet wojowników Lykanów. Jasna cholera, nawet Poliny nie było na jej karku, żeby wytykać jej, że tu nie pasuje, i z tego powodu Ralphine Belyaeva była zaciekawiona.
Przyzwyczaiła się do głośnych korytarzy i zatłoc
















