– Ralph? – zapytał z troską król Mirosław. Przyglądał jej się i zauważył, że coś ją gryzie. Nie było to coś, co uznałby za normalne, ale był zdeterminowany, żeby upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Jeśli obecność bety Kosłowów tak bardzo ją niepokoiła, pozbyłby się go.
– Nic mi nie jest. Mogę iść się rozerwać? Będzie dobrze – powiedziała Ralphine, jakby chciała uspokoić króla. Nie chciała
















