Po miesiącach przygotowań, które kosztowały wiele wysiłku, Ralphine wciąż miała nadzieję i modliła się, by w jej D-day nic się nie wydarzyło. W przeciwieństwie do innych matek, które akceptowały się nawzajem i łączyły następnego dnia, jej więź z Miroslavem była wyjątkowa na swój sposób. Król dał jej czas na zadomowienie się. Nie było to najłatwiejsze, ale biorąc pod uwagę traumę, w jakiej ją znala
















