ARABELLA.
Wracamy do domu, trzymając się za ręce, i posyłam Alexandrowi uśmiech, gdy Dex, siedzący na kanapie, woła go po imieniu.
– To ty? – Dex wstaje z kanapy i rusza w naszą stronę. Ręce ma w kieszeniach, a wzrok utkwiony w Alexie, który wyciąga drugą rękę, nie chcąc mnie puścić. – Hej, stary.
Dex patrzy na wyciągniętą dłoń, a jego twarz twardnieje. – Wracasz teraz, po tym jak prawie złamał
















