Jasiek.
– I jak ci się mieszka w nowym miejscu? – pytam Weronikę, gdy spacerujemy ulicą z kubkami lodów w dłoniach.
Ona najpierw nabiera łyżkę swoich czekoladowych, zanim odpowiada. – Daję radę. To nie luksusy, jak u ciebie. – Spogląda mi w oczy i chichocze. – Ale podoba mi się tu bardziej niż w poprzednim domu, a jak zapłacę za kolejne dwa miesiące, powinnam móc się przenieść do lepszego mieszk
















