Oczy Zofii otworzyły się powoli, rażone strumieniem światła słonecznego wpadającego przez żaluzje, oświetlając pokój niechcianym blaskiem. Leżąc tak, poczuła, jak ukłucie zdrady z poprzedniej nocy ponownie wdziera się do jej świadomości. Arogancka twarz Szymona, jego uścisk na jej nadgarstku, jego szydercze słowa – wszystko to odtwarzało się w jej umyśle jak okrutna pętla w kółko i w kółko. Poczuł
















