Sophia siedziała cicho na zimnej, niewygodnej ławce w sterylnym korytarzu, a jej myśli wirowały wokół wydarzeń, które właśnie się rozegrały. Powietrze było gęste od mieszanki napięcia, zmęczenia i ostrego zapachu antyseptyku. Obok niej siedział Luca, jego postawa była sztywna, a oczy niezachwiane, gdy oboje obserwowali Jeffersona, który chodził tam i z powrotem przed wejściem na porodówkę, a każdy
















