Dźwięk silnika odrzutowca jednostajnie brzęczał, gdy przecinał chmury, ale cisza między Lucą a Sophią była głośniejsza niż jakikolwiek dźwięk, jaki mogłyby wydać silniki. Siedziała sztywno, z założonymi rękami, wzrok utkwiony w przelatującym pasie bezkresnego nieba, a napięcie między nimi było cienkie jak nić, gotowe pęknąć przy najmniejszej prowokacji.
Po drugiej stronie Luca siedział z otwartym
















