Silniki ryknęły, niski pomruk wibrował w eleganckim wnętrzu prywatnego odrzutowca. Zofia siedziała na pluszowym skórzanym siedzeniu, mocno ściskając palcami poręcze, gdy kołowali po pasie startowym. To, co się działo, wydawało się surrealistyczne, leciała z Luką w nieznanym kierunku na ich tak zwany miesiąc miodowy. Zaledwie kilka dni temu jej biuro zostało splądrowane, a teraz została wrzucona w
















