"Co? Kasandra jest ich biologiczną córką? A co z Yulissą? Czy ona jest adoptowana?"
"Czyżby rodzina Yatesów nie twierdziła, że mają tylko jedną córkę? Yulissa musiała zostać adoptowana, jeśli Kasandra jest biologiczną!"
"Co sobie myśli rodzina Yatesów? Czy naprawdę wzięli adoptowane dziecko za własne i zapewnili mu wszystko, a porzucili swoją prawdziwą córkę w sierocińcu?"
"Nie sądzę, żeby to był sierociniec. Czy mogła zostać porzucona gdzieś indziej i dopiero niedawno zabrana z powrotem?"
"Czy Yulissa jest nieślubną córką?"
"Cóż, ja też tak myślę. Inaczej to głupota ze strony rodziny, żeby tak dobrze traktować osobę z zewnątrz, a ignorować własną córkę."
Wśród gości rozległo się wiele rozmów, a te nieprzyjemne słowa z łatwością można było usłyszeć na scenie.
"Ta przeklęta Kasandra! Ona próbuje mnie zrujnować!" - pomyślała Yulissa. Jej oczy zaczerwieniły się od płaczu, a ona cofnęła się, wyglądając na zmartwioną.
Słysząc krytykę, sześciu braci nie mogło już tego znieść.
Raymond stracił panowanie nad sobą i krzyknął: "O czym wy wszyscy do cholery mówicie? W rodzinie Yatesów jest tylko jedna córka, a to Lisa. Kasandra nie zasługuje na to, by być częścią rodziny Yatesów!"
Wszyscy goście myśleli: "Wow, coś wielkiego się wydarzy! Dzisiejsze przyjęcie jest fantastyczne!"
"Kasandro, nie bądź absurdalna. Jesteś adoptowanym dzieckiem naszej rodziny. Jak możesz twierdzić, że jesteś naszą biologiczną córką?" Miranda zacisnęła pięści, powstrzymując chęć walki z Kasandrą, i odezwała się w możliwie najbardziej taktowny sposób.
"Naprawdę? Ale to wy przekonaliście mnie, że jesteście moimi rodzicami, przedstawiając raport z testu DNA." Powiedziawszy to, Kasandra wyjęła z kieszeni kartkę papieru formatu A4 i rozłożyła ją. "Raport z testu DNA miał wiele stron, ale ja zawsze miałam przy sobie stronę z wnioskami. Czy ten raport jest fałszywy?"
Złośliwy uśmiech zagościł na twarzy Kasandry.
Chciała zagonić Benjamina i Mirandę do kąta i zmusić ich do przyznania, kim naprawdę jest.
"Oczywiście..." Miranda początkowo rozważała kłamstwo.
"Ten raport jest prawdziwy!" - przyznał Benjamin, przerywając Mirandzie.
Jednak natychmiast pożałował tego, co powiedział.
Gdy tylko skończył, w pokoju wybuchło poruszenie.
"Traktować swoją biologiczną córkę jak adoptowane dziecko, a adoptowaną córkę jak biologiczną? Co za bezwstyd!"
"To jest całkowicie poza moim rozumieniem!"
"Dlaczego mieliby preferować swoją adoptowaną córkę od własnej biologicznej córki?"
"Bracia powiedzieli, że mają tylko jedną siostrę, Yulissę. A co z Kasandrą?"
"Czy to możliwe, że rodzina Yatesów nie chce uznać Kasandry, ponieważ jest zbyt okropna?"
"Rodzina Yatesów włożyła tyle wysiłku w wychowanie Yulissy na wyrafinowaną i pełną gracji młodą damę. Kasandra nie może się z nią równać!"
"Skoro tata przyznaje, że jestem jego biologiczną córką, dlaczego powiedział, że jestem adoptowana? Czy odmawiacie mi uznania, bo nienawidzicie tego, że dorastałam na wsi? Jeśli tak jest, po prostu odejdę i ustąpię miejsca Yulissie." Kasandrze bez trudu przyszło mówić w przesadny sposób.
Yulissa była zachwycona, słysząc, że Kasandra chce odejść.
Pomyślała: "Kasandra powinna odejść jak najszybciej. Jak śmie konkurować ze mną o uczucia mamy i taty?!"
Jednak Yulissa wydawała się niezwykle nerwowa i zmartwiona. "Przepraszam, Kasandro. Nie gniewaj się. To moja wina. Zabrałam całą miłość twoich rodziców i braci. Nie jestem godna bycia częścią rodziny Yatesów. Oddam ci twoich rodziców. Proszę, nie odchodź."
Ilekroć Yulissa płakała, sześciu braci spieszyło jej na pocieszenie i rozweselenie.
"Kasandro, wystarczy! Jakim prawem znęcasz się nad Lisą? Czy nie zrozumiałaś tego, co ci powiedziałem w domu?" Raymond objął Yulissę i krzyknął na Kasandrę.
Kasandra prychnęła. "Dom? Mój tak zwany dom to maleńka komórka o powierzchni mniejszej niż 10 metrów kwadratowych. Nawet niania mieszka w pokoju o powierzchni 20 metrów kwadratowych. Ale ja, córka rodziny Yatesów, którą tata teraz przyznał, mieszkam w komórce, która nie jest nawet tak duża jak garderoba Yulissy. Co za wspaniały dom!"
"Kasandro, skończyłaś? Odejdź teraz! Leonardo, zabierz ją z powrotem do pokoju i nie pozwól jej wyjść bez mojej zgody!" Miranda spojrzała z troską na Yulissę, a następnie odwróciła się, by nakrzyczeć na Kasandrę.
Patrzyła na Kasandrę, jakby ta była kimś obcym.
"Nie zawracaj sobie głowy. Skoro mama i tata nie uważają mnie za część rodziny, po prostu odejdę." Kasandra udawała, że jest pokrzywdzona.
"Kasandro, przestań. Wróćmy po prostu do twojego pokoju" - powiedział Leonardo.
Zmarszczył lekko brwi. Pomimo braku widocznych emocji, jego złość była oczywista.
"Wrócić do mojego pokoju? Zamierzasz mnie zamknąć i głodzić przez trzy dni?"
Trzeciego dnia po powrocie do domu w poprzednim życiu Kasandra była zdezorientowana, kiedy zauważyła, że jej biologiczna rodzina traktuje Yulissę, osobę z zewnątrz, lepiej niż ją. Dlatego wyraziła swoją frustrację, karcąc Yulissę.
Niestety, bracia byli tego świadkami.
Jasper zamknął ją wtedy w komórce na trzy dni z rzędu. Przez całe trzy dni otrzymała tylko jeden posiłek drugiego dnia, a były to resztki jedzenia służących.
Kasandra nauczyła się w swoim poprzednim życiu, że musi trzymać się z dala od tych ludzi.
A jednak teraz wszyscy byli jej winni za życie, które jej odebrano, a to, co kiedyś odebrano, musiało zostać przywrócone.
"Mirando, o czym ty mówisz?" Starannie utrzymywana elegancja Mirandy w jednej chwili się rozwiała.
Nie mogła powstrzymać się od myśli: "Kasandra to taka hańba".
"Jak śmie kłamać? Kiedykolwiek zamknęliśmy ją w komórce i głodziliśmy przez trzy dni?"
"Jace wie dokładnie, co się stało. Służący przyniósł mi jedzenie, ale to były resztki. Straciliście mnie w przeszłości. Rozumiem, jeśli nie podjęliście żadnego wysiłku, by mnie odszukać. Ale jeśli teraz traktujecie mnie w ten sposób po sprowadzeniu mnie do domu, to naprawdę nie ma potrzeby, żebym tu była. Dałam radę przez pierwsze 18 lat mojego życia bez rodziców i mogę przeżyć kolejne 80 lat bez nich!" - stwierdziła stanowczo Kasandra.
"Czy nie powinnaś zostać ukarana za zrobienie czegoś złego? Znęcałaś się nad Lisą, swoją młodszą siostrą. Myślisz, że nie zasługujesz na karę?" Jasper uważał, że nie zrobił nic złego, a raczej postrzegał Kasandrę jako niewdzięczną.
Kasandra odpowiedziała: "Lisa jest twoją siostrą, nie moją. Przez te dwa miesiące od mojego powrotu słyszałam to tyle razy, że straciłam rachubę. Nie musicie mi tego przypominać w kółko."
Następnie zwróciła się do Benjamina i Mirandy. "Panie i pani Yates, dziękuję wam obojgu za uczucie, które udawaliście, że mi okazujecie przez te dwa miesiące. Nie zwrócę wam kosztów, biorąc pod uwagę, że przez te dwa miesiące nie wydałam żadnych waszych pieniędzy. Szacuję, że dzienne wydatki na zakwaterowanie i wyżywienie wynoszą 200 dolarów dziennie, co daje łącznie 12 000 dolarów za dwa miesiące. Zajmę się wysłaniem wam pieniędzy później. Możecie zacząć traktować mnie tak, jakbym nie była waszą córką od teraz!" Kasandra desperacko pragnęła uciec z tego duszącego domu.
Chciała wrócić do swojego starego życia i być wierna sobie.
"Nie ma czegoś takiego jak czyste i szczere pokrewieństwo na tym świecie. Mój mentor mnie okłamał. Nie potrzebuję tego!" - pomyślała Kasandra.
"Kasandro, dlaczego wciąż się złościsz? Wcześniej popchnęłaś Lisę w domu, a ona i tak wyciągnęła do ciebie rękę, idąc do twojego pokoju, ale ty nadal się nad nią znęcałaś. Mimo to nadal czujesz się skrzywdzona? Dlaczego jesteś taka okrutna?" Raymond był tak wściekły, że chciał teraz dać Kasandrze nauczkę.
Raymond rozważał: "Dzielenie z nią tej samej krwi jest tak odpychające. Dlaczego to Lisa nie mogła być moją biologiczną siostrą?"
Kasandra pomyślała: "W porządku, jeśli o tym nie wspominają. Ale twierdzą, że popchnęłam Yulissę? Oni są wyraźnie biegli w fałszywych oskarżeniach."
"Tak, jestem tu wyraźnie tą złą. Więc wyrzeknę się was dobrowolnie. Czy to będzie problem?"
















