"Jestem Helena Berry, dziedziczka fortuny Berrych. Jak mogłeś mnie tak potraktować? Moja mama i rodzina Berrych wam tego nie darują," wrzeszczała Helena na policjantów. "Wszyscy zostaniecie zwolnieni."
"Cicho!" Policjant wpadł w szał i popchnął ją do przodu.
Zachwiała się, upadła na ziemię, ale podniesiono ją i popchnięto dalej.
Jej słowa wywołały zbiorową furię. Uczniowie podnosili śmieci z ziemi
















