logo

FicSpire

Jej zemsta powraca

Jej zemsta powraca

Autor: MMOLLY

Rozdział 8. Stracić Wszystko
Autor: MMOLLY
9 lip 2025
Po uspokojeniu Heleny, Matylda zatoczyła się do holu. Widząc Christiana siedzącego na krześle, natychmiast uklękła. "Christianie, pomyliłam się!" krzyknęła ochryple, łzy spływały po jej twarzy. "Gdybym lepiej zaopiekowała się Heleną, nie zostałaby skrzywdzona, a rodzina Berry nie zostałaby okryta hańbą. To wszystko moja wina. Zrujnowałam twoje przyjęcie urodzinowe. Proszę, ukarz mnie!" Im więcej Matylda mówiła, tym bardziej płakała. Jej mokre włosy lepiły się do twarzy, sprawiając, że wyglądała żałośnie. "Możesz mnie ukarać, jak tylko chcesz, ale musisz też ukarać tych, którzy skrzywdzili Helenę! To twoja wnuczka! Nie możesz po prostu patrzeć, jak ją gnębią i nic nie robić!" błagała Matylda, zerkając, by zobaczyć reakcję Christiana. Na zewnątrz holu, Lea stała trzymając duży czarny parasol, chroniąc Helenę przed deszczem. Helena podniosła wzrok, a Lea odsunęła parasol, patrząc na nią z chłodnym uśmiechem. "Siostrzyczko, masz zdarte kolana. Klęczysz od wczorajszego wieczora, prawda? Boli?" Lea pochyliła się, pociągając za białą sukienkę Heleny, odsłaniając duże siniaki na jej ramieniu. Plecy i klatka piersiowa Heleny również były pokryte siniakami. Matylda, próbując uratować Helenę, ujawniła własne intrygi, ale nie mogła zapobiec skrzywdzeniu Heleny. "Aaa!" krzyknęła Helena, odtrącając rękę Lei. "Nie dotykaj mnie!" "Myślisz, że chcę cię dotykać? Jesteś obrzydliwa!" Lea wyciągnęła chusteczkę, wytarła rękę i rzuciła ją na ziemię. Oczy Heleny rozszerzyły się z szoku i gniewu. "Leo, ty suko, to ty mi to zrobiłaś! Chcę, żebyś umarła! Nie, śmierć to dla ciebie za łatwe. Chcę, żebyś cierpiała!" Rzuciła się na Leę, próbując ją uderzyć. Lea kopnęła ją, powalając na ziemię. Helena spojrzała w górę z niedowierzaniem. "Ty przegrywie, jak śmiesz mnie kopać?" "Właśnie to zrobiłam. Co zamierzasz z tym zrobić?" odparła Lea. "Heleno, tak jak ty i twoja mama gnębiłyście mnie kiedyś, ja zrobię to dwa razy gorzej tobie. To dopiero początek. Lepiej się do tego przyzwyczaj." "Śnij dalej! Taki przegryw jak ty nigdy tego nie dokona!" Helena uniosła wysoko podbródek, jakby mogła zmiażdżyć Leę w następnej sekundzie. "Naprawdę? Bez mojej pomocy przy egzaminach lub używania moich badań nad sztucznymi mózgami pod twoim nazwiskiem, jak utrzymasz swój wizerunek idealnej, genialnej celebrytki?" zapytała Lea z uśmiechem. Helena głośno się roześmiała. "Myślisz, że to mnie zrujnuje? Jestem dziedziczką wybraną przez dziadka. Rodzina Berry słucha mojej mamy! Jestem jedyną linią krwi rodziny Fraley i to też będzie moje. Co masz, żeby ze mną walczyć? Jakie masz prawo, ty bękarcie?" Oczy Lei zaogniły się, pojawił się w nich dziki błysk. W poprzednim życiu Lei, po tym jak została wysłana do więzienia, Helena zdobyła Złotego Cienia dla Najlepszego Debiutanta. Rozkwitła w branży rozrywkowej, nigdy nie wracając do badań naukowych. Dzięki wsparciu rodzin Berry i Fraley, wspięła się na szczyt, ostatecznie łącząc siły z Abigail w Iverton i stając się topową celebrytką. Lea nachyliła się bliżej niej. "W takim razie zabiorę rodzinę Berry i rodzinę Fraley. Bez tego i bez ochrony Matyldy, jak będzie wyglądało twoje życie?" Oczy Heleny rozszerzyły się z przerażenia. "Śnisz! Jak mogłabyś?" Lea wyprostowała się, patrząc na nią z góry bez mrugnięcia. W jej poprzednim życiu Helena wrzuciła jej syna na śmierć na jej oczach. Oszalała, pytając ją. "To twój bratanek. Ma taką samą krew jak ty. Jak mogłaś to zrobić?" "Nie, nie dzielę z tobą żadnej krwi. Jesteś tak żałosna i głupia. Nie mogę znieść myśli o dzieleniu tej samej krwi," odpowiedziała Helena. "Więc nie jesteś córką taty! Nie jesteś Berry!" krzyknęła Lea w szoku. "Leo, szkoda, że dowiedziałaś się za późno. Tata i dziadek już nie żyją. Rodzina Berry jest moja od ośmiu lat," powiedziała Helena arogancko. Więc, jeśli Lea ujawni prawdziwą tożsamość Heleny, mogłaby odzyskać od niej rodzinę Berry. Co do rodziny Fraley, Lea również odegrała znaczącą rolę w sukcesie Fraley Medical. Była zdeterminowana, aby dostać to, na co zasłużyła. Helena spojrzała na nią w górę. Lea, w ognistej czerwonej sukience, wyglądała oszałamiająco na tle jej skóry. Jej piękne rysy, chłodny uśmiech i przeszywające oczy nadawały jej niemal nadprzyrodzoną prezencję, jakby kontrolowała wszystko. Helena wyczuła zmianę w niej już w dworze. Stojąca przed nią to Lea, ale w jakiś sposób nie Lea. "Boom!" Uderzył grzmot, wstrząsając ziemią. Błyski białej błyskawicy oświetliły twarz Lei, jej oczy były zimne i szkliste. "Duch!" krzyknęła Helena. Usta Lei wykrzywiły się w złowieszczym uśmiechu. Rzeczywiście była jak duch powracający z piekła. "Nie!" Helena podniosła się, drapiąc ją. "Rodzina Berry jest moja, rodzina Fraley jest moja! Mama nie pozwoli ci odnieść sukcesu. Nie wygrasz!" Helena, urodzona w bogactwie i przywilejach, z miliardami do odziedziczenia, zawsze była idealna, geniuszem, gwiazdą. Nie mogła wszystkiego stracić; to by ją zniszczyło. Zamieszanie przyciągnęło służących, którzy wyszli z parasolami. Widzieli Helenę popychającą Leę, powodując, że ona i parasol upadli. Nawet wcześniejsza scena, w której Lea kopnęła Helenę, z monitoringu przy bramie, wyglądała tak, jakby to Lea była atakowana. Jeffrey pospieszył, by jej pomóc wstać. "Panno Leo, wszystko w porządku?" "W porządku." Jej głos był cichy, jej oczy czerwone, powstrzymujące łzy, wyglądające żałośnie. Helena była oszołomiona. "Jeffrey, nie daj się jej oszukać. Ta mała suka..." Jeffrey rzucił jej chłodne spojrzenie. "Panno Heleno, ona jest twoją siostrą. Nie zapominaj, że jesteś tu, aby prosić o przebaczenie." Pamiętając instrukcje matki, Helena niechętnie uklękła ponownie. Jeffrey trzymał parasol nad Leą i odprowadził ją do środka. Lea spojrzała wstecz na Helenę, spotykając jej wzrok, chłodny uśmiech igrał na jej ustach. "Argh!" warknęła Helena, uderzając pięścią w kałużę przed sobą. Zacisnęła zęby tak mocno, że czuła, jakby miały się roztrzaskać. Widząc Helenę tak wściekłą, ale nie mogącą dać upustu swojemu gniewowi, Lea poczuła się trochę lepiej. Weszła do holu i natychmiast zauważyła Matyldę klęczącą na podłodze. Włosy Matyldy były w nieładzie, jej makijaż rozmazany, a jej czarna sukienka przylegała do jej mokrego ciała, z kałużą tworzącą się pod nią. Zazwyczaj wyglądająca na trzydziestkę z powodu skrupulatnej dbałości o siebie, Matylda wydawała się postarzeć o dziesięć lat z dnia na dzień. "Co znowu z twoją twarzą?" brwi Christiana zmarszczyły się, gdy tylko zobaczył Leę. Matylda gwałtownie odwróciła się, by spojrzeć na Leę, jej oczy były pełne jadu. Lea spojrzała na nią, unikając kontaktu wzrokowego, wyglądając nieśmiało. Christian pomyślał, że Lea się boi. "Na zewnątrz padał zbyt mocny deszcz. Przyniosłam parasol dla Heleny, a ona powiedziała..." Głos Lei był cichy i słaby. "Co powiedziała?" zapytał Christian. Serce Matyldy opadło, wyczuwając kłopoty. Lea zająknęła się, "Powiedziała, że jestem bękartem, że jestem bezwartościowa i że rodzina Berry jest jej." "Zamknij się!" warknęła Matylda. "Leo, czy nie wystarczyło, że skrzywdziłaś ją wczoraj? Teraz ją prowokujesz i ją oczerniasz?" "Mamo, jak ją wczoraj skrzywdziłam? Po prostu zobaczyłam, że jest ranna i przyniosłam parasol. Jak to ją prowokuje? Mamo, przed dziadkiem, naprawdę zamierzasz przekręcać prawdę i zwalać wszystko na mnie? Jestem młoda i naiwna w wielu sprawach. Myślisz, że dziadka tak łatwo oszukać jak ja tylko dlatego, że jest starszy?" zapytała Lea. Matylda poczuła, jak jej mózg eksploduje, zamarła w miejscu. Zeszłej nocy wyczuła, że z Leą jest coś inaczej. Dziś było to jeszcze bardziej oczywiste, a Matylda, pomimo swoich zwykłych manipulacyjnych sposobów, znalazła się w niekorzystnej sytuacji.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 8. Stracić Wszystko – Jej zemsta powraca | Czytaj powieści online na FicSpire