Nie musiałam tego słyszeć dwa razy. Biegłam, jakby od tego zależało moje życie, bo faktycznie tak było.
Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że mnie ścigają. Słyszałam świst powietrza za sobą, który mówił mi, że są tuż za mną i że jest ich teraz więcej niż dwoje.
Sposób, w jaki się poruszały, zaskoczył czymś wewnątrz mnie. Rodzajem wspomnienia lub uczucia, którego już kiedyś doświadczyłam.
















