– Nie znoszę, gdy okazuje mi się brak szacunku, zwłaszcza przez bezwartościowe, bezmózgie dziwki takie jak ty – Amelia wyartykułowała każde słowo, jej głos był twardy i gniewny.
Strach w oczach Rai był równie wyraźny jak śmierć, która nas otaczała.
– Amelio, puść ją, proszę – głos, który się odezwał, był tak czysty, słodki i czarujący, inny niż ochrypły i zmysłowy głos Amelii.
– Dlaczego lubisz
















