Ashton
Otworzyłam powoli oczy, a przeszywający ból sprawił, że natychmiast je zamknęłam. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie. Próbując ponownie, zorientowałam się, że jestem w sypialni Ziego. Obok mnie, wciąż mocno śpiący, leżał on – nagi.
Ostrożnie odsunęłam jego ręce z mojej talii i wstałam z łóżka. Gdy tylko moje stopy dotknęły chłodnej podłogi, uderzyły we mnie wspomnienia minionej nocy. Nie mogłam uwierzyć, że byłam świadkiem scen, które dotąd znałam tylko z opowieści. Twarz mojego brata, zamknięta w klatce, jak u dzikiego zwierzęcia… Nienawidziłam siebie za to, że nie zrobiłam nic, by mu pomóc.
Zaczęłam po kolei zdejmować z siebie ubrania i poszłam prosto pod prysznic. Lodowata woda spływała po moim ciele, ale ignorowałam to. Po kilku minutach takiej kąpieli strumień nagle ustał, a wokół moich nagich ramion pojawił się ręcznik. Zie patrzył na mnie surowo, dając mi do zrozumienia, że nie podoba mu się to, co robię.
„Kochanie, jeszcze się przeziębisz. Chodź, przebierzemy się” – powiedział, wyciągając mnie z łazienki. Nie wiem, co mną kierowało, że stałam tam pod tym lodowatym prysznicem. Może chciałam poczuć odrętwienie i zapomnieć o bólu. W sypialni Zie wyciągnął z szuflady bokserki i T-shirt, a ja stałam tylko, wpatrując się w niego. Ponownie owinął mnie ręcznikiem i zaczął wycierać moje ciało. Pozwoliłam mu na to.
„Co ty wyprawiasz, Ash?” – zapytał stanowczo. Spojrzałam na niego obojętnie, nie odpowiadając.
„Myślisz, że twój brat byłby szczęśliwy, widząc cię w takim stanie?” – zganiła mnie. Na wspomnienie o bracie łzy napłynęły mi do oczu.
„Nie pomogłeś mi. Nigdy więcej go nie zobaczę” – wyszeptałam, a po chwili wybuchnęłam płaczem. Usłyszałam, jak Zie wzdycha, po czym objął mnie mocno.
„Wręcz przeciwnie, wciąż mogę ci pomóc, skarbie. Wiesz, kto zaoferował 20 milionów, żeby go mieć?” – szepnął mi do ucha.
„Ty… ty wiesz, kto to? Możesz z nim porozmawiać? Proszę, chcę go zobaczyć”. Nagle poczułam przypływ nadziei. Błagałam Ziego o pomoc już tyle razy, że nawet nie potrafię zliczyć. I nigdy nie przestanę, jeśli to da mi szansę na spotkanie z bratem.
„To Rex” – odpowiedział Zie, a ja wypuściłam z ulgą powietrze.
„Nasz kuzyn?” – zapytałam zaskoczona i mimowolnie uśmiechnęłam się, widząc, jak kiwa głową.
„Wracajmy do łóżka, kochanie” – zaproponował Zie, na co chętnie przystałam. Położyłam się, wtulając głowę w jego ramię i mocno go objęłam. „Dziękuję… i przepraszam” – wyszeptałam, żałując wszystkich kłopotów, które mu sprawiłam.
„Spójrz na mnie, Ashton” – rozkazał. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych oczu, które zdawały się wabić mnie w głąb jego duszy.
„Będę z tobą szczery, okej? Chcę go uratować. Przysięgam, gdybyś poprosiła mnie o to jeszcze raz, podbiłbym stawkę. Nawet gdyby miało to oznaczać utratę firmy”. Jego słowa przeszyły mnie poczuciem winy.
„Tak mi przykro… Nie wiedziałam. Myślałam, że tylko ty możesz mi pomóc” – powiedziałam zawstydzona.
„W porządku, kochanie. Zawsze możesz mnie o to poprosić. Zrobię wszystko, co w mojej mocy” – odparł szczerze, po czym pocałował mnie w usta. Zamknęłam oczy i oddałam pocałunek. Jego usta były tak miękkie… Jego dłonie zaczęły wędrować po moim ciele, a ja pozwoliłam mu na to. Oderwał się ode mnie dopiero, gdy zabrakło nam tchu. Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
„Śpijmy już, kochanie” – powiedział i zamknął oczy. Oparłam się o jego ramię, a on mocno mnie objął.
Następnego ranka obudziłam się punktualnie o ósmej. Wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć Ziego, ale obok mnie nikogo nie było. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że zamiast jego umięśnionego ciała przytulam tylko poduszkę. Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni.
„Zie!” – zawołałam cicho, ale w odpowiedzi usłyszałam tylko ciszę.
Poszłam prosto do kuchni. Na stole czekało już na mnie śniadanie, a obok talerza leżała karteczka.
„Dzień dobry, kochanie!
Nie chciałem cię budzić, bo spałaś tak słodko. Byłaś taka urocza, że musiałem cię pocałować. Haha. Przygotowałem ci śniadanie, możesz je sobie podgrzać. Pewnie, kiedy to czytasz, siedzę już w biurze i myślę o tobie. Czuj się swobodnie. Wrócę o szóstej. Szykuj się, bo idziemy na kolację do mojego kuzyna.
xox, Zie”
Uśmiechnęłam się, czytając jego słowa, a zwłaszcza ostatnie zdanie. W końcu zobaczę się z bratem! Już nie mogę się doczekać. Mam mu tyle do powiedzenia… Uspokoiłam się trochę i zaczęłam jeść śniadanie, które mi przygotował. Na mojej twarzy gościł uśmiech.
Po skończonym posiłku i umyciu naczyń postanowiłam poszukać jego biblioteki. Nie wiedziałam, gdzie ona jest, ale bez problemu ją znalazłam. Kiedy tylko weszłam do środka, oniemiałam z zachwytu. Półki uginały się od książek. Nie wiedziałam, co wybrać.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, aż moją uwagę przykuła jedna z półek. Wisiał na niej napis „BDSM”. Zaczęłam przeglądać książki, aż w końcu jedna z nich mnie zainteresowała.
„Dollar Sign” Gizy Clay.
Tytuł brzmiał intrygująco. Wyjęłam książkę z półki i przeczytałam streszczenie na okładce. Postanowiłam, że przeczytam ją później w całości. Odwróciłam książkę na ostatnią stronę, gdzie znajdowało się zdjęcie autora i jego biografia. Zmarszczyłam brwi. Co do cholery stało się z jego twarzą? Miał anielską urodę, ale szrama w kształcie litery X zniszczyła ją. Wyczuwałam tu jakąś tajemnicę, nie tylko w książce, ale i w samym autorze. Wyszłam z biblioteki z „Dollar Sign” i poszłam do sypialni Ziego, żeby zacząć czytać.
















